Jeśli pod tym postem będzie…

Muszę tłumaczyć? Tak? Nie?

Jeżeli „siedzicie” w tak zwanych „Internetach” to nie uwierzę, że jeszcze nie zauważyliście nowej, super świetnej zabawy, w którą ludzie zaczęli się bawić. Mianowicie: „Jeśli pod tym postem będzie X komentarzy i X like’ów to…” i tutaj znajdziecie różne, przeróżne propozycje przesyłane w wiadomościach na fanpage na Facebooku marek. Od treningów z trenerem personalnym, przez organizacje wesela, otrzymanie bukietu róż od kwiaciarni czy monitora do komputera, aż po pizzę. Przyznam, że nie wiem kto rozpoczął „zabawę” i skąd w ludziach tak ogromna potrzeba otrzymania czegoś za darmo, ale jestem w szoku jak wielką, viralową skalę to przybrało. I jak często, ludzie nie wiedzą nawet, do kogo i o co tak naprawdę piszą.

Jak już wielokrotnie wspominałam, zajmuję się marketingiem internetowym. Prowadzę promocję kilku marek. Przy pierwszym takim poście kompletnie nie wiedziałam co się dzieje i czego się ode mnie oczekuje, szczególnie, że post pojawił się z błędami i nie miał większego sensu. Przy kolejnych byłam mądrzejsza. Dopóki nie zostałam ekhm… poproszona o przesłanie gry, podczas gdy marka nie ma z nimi nic wspólnego – wniosek wyciągnięty na bazie słowa „gaming” w nazwie.

I długo zastanawiałam się skąd ten fenomen i dlaczego ludzie się w to bawią. O ile rozumiem w mniejszy, czy większy sposób próbowanie zorganizowania sobie wesela, czy zdobycie darmowego „tatuażu”, bo są to dość kosztowne wydarzenia, więc skoro nastała taka moda to ludzie chcą jak najwięcej ugrać i wyciągnąć dla siebie – dla wielu jest to spełnienie nieosiągalnych marzeń. O tyle nie rozumiem jednak tych wszystkich ludzi, którzy piszą o bukiety kwiatów, pizzę i inne pierdółki. W pierwszych chwilach było to pewnie zaciekawienie na zasadzie: pewnie się nie sprawdzi i nie ma opcji, ale sam/sama sprawdzę, może uda się coś ugrać. Tylko nie rozumiem w jakim celu, przy takiej fali, ludzie wpadają na kolejne pomysły i piszą kolejne tego typu posty. Naprawdę otrzymanie pizzy za 25zł jest tak ważne w życiu, że warto się dla tego faktu wręcz poniżać i ośmieszać daną markę?

Abstrahując jednak od tego, co ludzie mają w głowach w trakcie takich akcji, ciekawi mnie, co mają w głowach Ci wszyscy specjaliści, którzy na to idą i utwierdzają ludzi w ich debilizmach. Bo taka forma promocji jest w WIĘKSZOŚCI przypadków, kompletnie nieskuteczna. Są pewne wyjątki, dla których się sprawdzi, ale kiedy ludzie wstawiają tego typu teksty na wydarzenia typu „Sylwester z Andrzejem Dudą” czy inne klikające grupy i wydarzenia to nikt nie sprawdza pod czym zostawia łapkę w górę – po prostu to robi. Więc promocja jest znikoma. Przynosi skutek w pojedynczych, przemyślanych przypadkach. A mam wrażenie, że Ci wszyscy, so called specjaliści, kompletnie nie myślą i tak jak Ci wszyscy ludzie brną w tym owczym pędzie, robiąc to samo, nie analizując żadnych za i przeciw.

Przez chwilę zastanawiałam się czy nie napisać tego wpisu w koncepcji „zrób z siebie idiotę” tak jak to pisałam w związku z Raportem o bezpieczeństwie (TUTAJ), Łączenia się z Francją (TUTAJ) oraz Graniem w Pokemon GO (TUTAJ), ale ostatecznie nie mogłam dojść do tego, kto tak naprawdę robi z siebie idiotę…

A Wy jaki macie stosunek do tej nowej zabawy? Sądzicie, że jest to efektywna reklama dla marek, czy kompletna strata czasu speców od marketingu i komunikacji?

ZOSTAŃ ZE MNĄ NA DŁUŻEJ!

Related Posts

E-book

Archiwum