Bariera w mówieniu językiem obcym

Języki obce

Czytając fora, blogi czy artykuły zauważyłam, że bardzo wiele osób ma problem z przełamaniem bariery językowej. Część uważa, że niewystarczająco zna język obcy, inni martwią się o brak tematów z rozmówcą, zbyt słabe podstawy gramatyki, ubogie słownictwo i nie wiadomo co jeszcze. Wszystkie te wymówki sprowadzają się do jednego – strachu! Ludzie boją się odezwać w innym języku. Boją się, że zostaną wyśmiani. Ale dlaczego?

Wiadomo przecież, że gdy porozumiewamy się innym językiem niż nasz ojczysty mamy prawo robić błędy, nie znać słówka czy wszystkich zagadnień z gramatyki, mamy prawo mieć problem z wymówieniem czegokolwiek. Przecież nikt nas nie wyśmieje! Ludzie za granicą są naprawdę bardzo otwarci na pomoc – szczególnie Ci na wszelkiego rodzaju portalach. Oni często doceniają to, że uczycie się angielskiego, hiszpańskiego, arabskiego, czy jeszcze jakiegoś innego języka, bo sami nie robią w tym kierunku nic i wierzą, że jeden im wystarczy. O ile tych, którzy porozumiewają się po angielsku potrafię jeszcze zrozumieć, o tyle całej reszty nie. Anyway…

Część się zastanawia – „A co jak już będę z kimś rozmawiać i nie zrozumiem o co mu chodzi?”. Szczerze? Bardzo głupie pytanie. Wystarczy poprosić, żeby powtórzył, powiedział wolniej albo innymi słowami, bo zwyczajnie nie rozumiemy. Nawet po Polsku czasami czegoś nie dosłyszymy, albo nie wiemy o co chodzi naszemu rozmówcy i nam tłumaczy, tym bardziej może nam się to zdarzyć w języku obcym. Inne pytanie z serii: „Co jeżeli nie będę znał słówka potrzebnego do powiedzenia co mam na myśli?” – a co, ciężko opisać o co nam chodzi? Jak nie wiesz jak jest długopis to mówisz, że chodzi Ci o rzecz, którą piszesz, każdy zrozumie a w razie potrzeby podpowie słówko. To naprawdę nie jest takie trudne, chociaż czasami trzeba pójść okrężną drogą.

Rozmawiałam po angielsku z całą masą ludzi, miliony razy zapominałam potrzebnego mi słówka i po prostu je opisywałam. Wtedy okazywało się, że oni i tak wiedzą o czym mówię i albo zanim sama wpadłam na to, jak coś powiedzieć, podpowiadali mi słowo, albo mówili, że wiedzą, co mam na myśli. Pomyślcie jak często, zanim ktoś powie całe zdanie do końca, wiemy już, co chce przekazać. W obcym języku jest tak samo i często kontekst nam to podpowiada.
W żadnym wypadku się nie śmiali a jak już, to bardziej ze mną niż ze mnie. To jest tak jak podejdzie do Ciebie ktoś z zagranicy i będzie mówił po Polsku. Uśmiechniesz się, czy zaśmiejesz, ale nie dlatego żeby sprawić tej osobie przykrość, ale dlatego, że mówi w zabawny sposób, albo po prostu podoba Ci się, że tak się stara i próbuje coś powiedzieć. Jeżeli rzeczywiście się z niego śmiejesz, to po prostu jesteś głupi! Tak samo to działa w drugą stronę.

I powiem Wam szczerze: Brytyjczycy, Australijczycy, Amerykanie, Kanadyjczycy i nie tylko – oni kochają Nasz akcent. Uwierzcie mi, bo mam z wieloma do czynienia! Rozmawiam z nimi dość często i już nie raz i nie dwa słyszałam jaki mam świetny akcent i jak fajnie mówię po angielsku i żebym nawet nie próbowała imitować ich akcentu. Oni wszyscy kochają akcenty „nieangielskie”. Tak samo jest z nami, codziennie słyszymy język Polski mówiony przez znajomych, rodzinę czy w telewizji, więc po prostu jesteśmy osłuchani! Gdy mówi ktoś z zagranicy jesteśmy zachwyceni (przynajmniej ja tak mam, bo brzmi on zupełnie inaczej). I tak samo mają oni. Angielski z akcentem polskim, hiszpańskim, francuskim czy nawet afrykańskim, oni to lubią więc nie ma co martwić się o akcent!

Tak więc przełamcie się, bo nie ma lepszego sposobu na naukę języka jak konwersacje. Dopóki nie zaczęłam mówić, mój angielski kulał. Mogłam pisać i w ten sposób się porozumiewać, ale mało rozumiałam ze słuchu a i sama bałam się usta otworzyć i cokolwiek powiedzieć. Kiedy przełamałam swoje bariery, w bardzo krótkim czasie zauważyłam ogromne postępy, bo i łatwiej mi się uczyło kolejnych zagadnień i łatwiej było utrwalić poznane wcześniej zasady i słowa.

Related Posts

E-book

Archiwum