Busem przez świat. Ameryka za 8 dolarów – Karol Lewandowski

Busem przez świat - Karol Lewandowski

Książka na którą czekałam tak długi czas! Po przeczytaniu opowieści z podróży po Europie i obejrzeniu filmików z podróży po USA a nawet Australii czekałam z niecierpliwością na kolejną relację z podróży w formie spisanej. Filmy, chociaż są świetne, często nie zawierają wielu wydarzeń, anegdot, sytuacji, o których Karol Lewandowski wspomina w książce. Na szczęście Ameryka za 8 dolarów została wydana a ja mogłam rozkoszować się jej lekturą.

Historii grupy studentów, którzy zjeżdżają świat swoim busem nie muszę chyba przedstawiać? Myślę, że każdy z Was doskonale zna akcję Busem przez świat i wielu z Was ją mniej lub bardziej uważnie śledziło. Jeżeli jednak nie do końca odnajdujecie się w temacie, serdecznie polecam stronę internetową projektu, na której znajdziecie całą masę informacji na temat ich podróży, planów, różne wskazówki i relacje zdjęciowe. Poza tym zajrzyjcie na kanał na YouTube, na którym możecie obejrzeć każdą z wypraw i przeżyć ją razem z tymi wariatami.

Książka przestawia relację z trzymiesięcznej podróży po USA, Kanadzie i Meksyku – Karola, Oli, Wojtka, Pazia, Kuby i Piotrka. Pokazują nam swoje przygotowania do wyprawy, opisują jak wyglądało wysyłanie busa za ocean, załatwianie wizy, szukanie biletów samolotowych no i oczywiście krok po kroku ukazują kulisy wyprawy i wielu wydarzeń, których nie mieliśmy przyjemności oglądać na ich filmach. Przeczytamy o tym jak uciekali przed gangiem, jak podróżowali Route 66, ujeżdżali konie na Dzikim Zachodzie, ledwo uszli z życiem w Dolinie Śmierci czy odkrywali tajemnicę lądowania UFO.

Przepiękne w tym wszystkim jest to, że zyskali ogromne pokłady życzliwości od zupełnie obcych ludzi i gdyby nie oni, nie ukończyliby swojej wyprawy i nie przeżyli jednej z przygód życia. Na swojej drodze spotykali tak cudowne osoby, że każdemu życzę spotkać choć jedną taką na swojej drodze, bo o tylu cudach i tylu wspaniałych ludziach można jedynie pomarzyć. A może to tylko nasza szara, Polska rzeczywistość, gdzie ludzie są zawistni i ciężko im wyciągnąć rękę do innych?

Tak naprawdę mogłabym przyczepić się do jednej rzeczy w całej tej relacji i nie omieszkam jej pominąć. Nie spodobał mi się sposób, w jaki grupa, o której czytamy, dostała się na Farmę Aligatorów Everglades. Już tłumaczę o co mi chodzi. Okazało się, że wejście w miejsce, które tak bardzo chcieli zobaczyć kosztuje 30 dolarów od osoby, co przy ich dziennym budżecie w postaci 8 dolarów rzeczywiście było majątkiem. Co postanowili zrobić? Po tej całej życzliwości i tylu pomocnych ludziach po prostu zaczęli oszukiwać.

[…] Poobwieszaliśmy się sprzętem foto i video jak choinka bombkami, wzięliśmy wszystkie statywy, a Kuba nawet zrobił z kijków namiotowych wysięgnik do mikrofonu, żeby wyglądać bardziej profesjonalnie. Ja udawałem reżysera,Wojtek i Paziu robili za kamerzystów, Alex za fotografa a Zysiek – za sprzętowca. […] Poprosiłem o możliwość porozmawiania z właścicielem i dodałem, żeby koniecznie zaznaczyć, że przyjechała ekipa telewizyjna z Europy. […] zacząłem opowiadać o naszym podróżniczym programie o najpiękniejszych miejscach na świecie, o tym, jak to oglądają nas miliony telewidzów  w Europie, i o tym, że wydaliśmy już niejedną książkę (na dowód pokazałem tę naszą „niejedną” książkę). […] Jak myślicie, czy w kasach ktoś zapytał nas o bilety?

Nieładnie, bardzo nieładnie. Rozumiem, że przejechali całe Stany i bardzo chcieli zobaczyć farmę aligatorów, ale po tych wszystkich małych cudach, których doświadczyli, w moim mniemaniu nieładnie zachowali się tak okłamując ludzi. Może jestem mało obiektywna siedząc przed komputerem a nie przed wejściem na farmę zastanawiając się skąd wziąć te 30 dolarów, ale mimo wszystko byłam zniesmaczona tym, jak postąpili.

Poza jednym, małym incydentem, o którym wspomniałam wyżej jestem zachwycona całą wyprawą i relacją. Książkę, tak jak relację z podróży po Europie czyta się bardzo szybko i bardzo przyjemnie. Ciężko się od niej oderwać i jedyne o czym się myśli, to organizacja własnego wyjazdu i ruszenie gdzieś swoich czterech liter. No bo kto by nie chciał za 8 dolarów dziennie przejechać całe USA i zahaczyć jeszcze o Kanadę i Meksyk? Ja bardzo chętnie! :)

Related Posts

E-book

Archiwum