Intex Aqua Fish, czyli spostrzeżenia „non-nerd girl” z użytkowania telefonu

– Kochanie, nie chcesz fajnego, bezpiecznego telefonu […]?
– Pokaż mi!
* Kilka minut później *
– Dobra, co mi tam, biorę!

I w taki sposób właśnie dorobiłam się cudnego Intex Aqua Fish. I wiem, że informacje i artykuły na temat telefonu są powszechnie poszukiwane, dlatego już od samego początku zaznaczę, że nie będzie tutaj stricte technicznego tekstu. Piszę jako kobieta, która zwraca uwagę na to, żeby jej telefon poza tym, żeby był funkcjonalny, był także po prostu ładny. Piszę jako kobieta, która dzięki swojemu mężczyźnie jest coraz bardziej świadoma dbania o bezpieczeństwo swoich danych, ale także coraz bardziej świadoma tego, że narzędzia, z których korzystam, mają być przede wszystkim funkcjonalne a niekoniecznie „ładne”. Mimo wszystko moje user experience nazwałabym user experience laika, aniżeli eksperta w dziedzinie i tak proszę potraktować ten tekst – trochę na zasadzie „dałem swojej kobiecie sprzęt, którego nie wykorzysta w 100% w taki sposób, w jaki mógłby być wykorzystany, ale jest na tyle świadomym użytkownikiem, że wiem, że wiele zrozumie i wiele z tego doświadczenia wyciągnie” – powiedziałby mężczyzna Wredotka ;-) Stąd właśnie ten tekst.

intex-aqua-fish

A z Intexem związana jestem ponad miesiąc, więc wiem, że nie odkryłam wszystkich jego możliwości i nie miałam czasu, aby dotrzeć do wszystkich narzędzi, które okazałyby się pomocne, ale jest to wystarczający okres, by przedstawić Wam swoje pierwsze spostrzeżenia związane z użytkowaniem.

———————-
UNBOXING
———————–

To było przecudowne uczucie, kiedy nareszcie, po długim czasie oczekiwania, dotarły Intexy a mój mężczyzna czekał z ich rozpakowaniem na mój przyjazd, wiedząc jak bardzo uwielbiam rozpakowywać paczki.

intex-aqua-fish-2
To, co nas zachwyciło to przepiękne opakowanie, którego odkrywanie kolejnych elementów było przyjemnością samą w sobie. Oczywiście ciekawiło nas to, jak wygląda telefon i chcieliśmy dostać go w nasze łapki, ale sam moment rozpakowywania tak pięknego zestawu był niesamowicie satysfakcjonujący. Rozpakowywałam dziesiątki telefonów, ale żaden nie był aż tak przemyślanie zapakowany – istna uczta dla moich kobiecych zmysłów.

Minimalistycze, tematyczne opakowanie, szereg informacji po otwarciu pudełka a na końcu upragniony telefon, który okazał się znacznie większy, niż oczekiwałam. Tak, to było duże zaskoczenie, bo w zasadzie, zapoznając się z nim i decydując się na jego przygarnięcie, nie zwróciłam nawet uwagi na to, jakiej jest wielkości. Obstawiałam, że będzie porównywalny wielkością do Nokii 500, ale zostałam mile zaskoczona, bo idealnie leży w dłoni i jest dokładnie takiej wielkości, jakiej telefony lubię (wymiary: 142,40 x 72,00 x 9,60 mm).

————————–
FIRST TOUCH
————————–

Dużą zmianą dla mnie było to, że system operacyjny telefonu to Sailfish OS, podczas gdy przez ostatnie kilka lat obsługiwałam Androida. Z Sailfishem miałam już styczność poprzez telefon mojego mężczyzny, aczkolwiek zerknięcie jak on go obsługuje, czy 3 minuty kontaktu, to nie to samo, co codzienna obsługa telefonu. Przerażona nie byłam, bo stale stawiam przed sobą różne wyzwania a wiedziałam też, że Sailfish ma być niezwykle intuicyjny i prosty, więc po prostu włączyliśmy telefon i z otwartym umysłem czekałam na to, co mi telefon zaoferuje.

No i zaoferował – tutorial. I tutaj głosem rozsądku okazał się mój mężczyzna, który powiedział „przejdź go”. Ja, jak większość Polaków odkładam instrukcje na bok a tutoriale pomijam. Tutaj zapewne zrobiłabym to samo i własnymi siłami dochodziła do tego, jak telefon funkcjonuje. I wiem, że też bym sobie poradziła, ale jednocześnie jestem teraz świadoma, że zaoszczędziłam sobie OGROMU nerwów. Bo chociaż Sailfish nie jest czymś całkowicie nowym dla użytkowników urządzeń dotykowych np. na androidzie, to mimo wszystko pewne zachowania są znacznie inne i trochę zajęłoby mi dojście chociażby do pulley menu. Dlatego jeżeli chcecie się przesiąść na Sailfish’a to zdecydowanie zachęcam do przejścia tutoriala, ponieważ nie jest czasochłonny a powiedziałabym wręcz, że oszczędza masę czasu.

intex-aqua-fish-screen

Teraz telefon otworzył przede mną całkiem nowy świat. Ciekawy świat. Irytujący świat. Jako wieloletni użytkownik androida, byłam stale poirytowana, bo zapominałam, w którą stronę mam zminimalizować aplikację, w którą stronę rozwinąć menu. Jednak przyzwyczajenie się zajęło mi nie więcej jak tydzień dlatego polecam cierpliwość, bo są momenty, kiedy chcemy zrobić coś szybko a stare, zaprogramowane już ruchy palców i „komendy” przestają zdawać egzamnin. Wystarczy jednak chwilę poobcować z telefonem i nowe nawyki staną się tak naturalne, że to android stanie się irytujący – ale o tym później ;-)

—————————–
ZAWARTOŚĆ
—————————–

I tutaj pojawiły się kolejne ogromne zaskoczenia. Trzy sklepy z aplikacjami.

Po pierwsze Jolla Store, który jest stale rozwijany i który oferuje szereg aplikacji pisanych przez społeczność korzystającą z Sailfish OS. Jedne bardziej, inne mniej dopracowane, ale można znaleźć prawdziwe perełki, albo androidowe alternatywy, które zwyczajnie są bardziej minialistyczne i działają znacznie szybciej np. Slackfish jako aplikacja do obsługi teamów utworzonych na Slacku.

Po drugie Warehouse, czyli repozytorium społeczności, która buduje system Sailfish OS i dokłada do niego swoje cegiełki.

Do po trzecie na razie nie przejdę, bo chcę wspomnieć o czymś, co będzie wprowadzeniem do kolejnych sklepów. Mianowicie, dla mnie największym problemem z tym telefonem, a właściwie decyzją o jego nabyciu był fakt, że jestem z pokolenia head down. Co prawda nie do końca chodzi mi o bycie z pokolenia Y, ale raczej o to, że zajmuję się digital/e-marketingiem i dla mnie bardzo ważnym jest, aby być zdolną do pracy nawet wtedy, kiedy nie mam dostępu do komputera, czy tabletu. Chcąc, nie chcąc potrzebuję dostępu do Facebooka czy Instagrama. Do tego korzystam z szeregu aplikacji do nauki języków obcych, które pisane są głównie pod androida, czasem iOS. I nie chciałam z tego rezygnować tylko dlatego, żeby mieć bezpieczny telefon.

Na szczęście Intex Aqua Fish wraz z Sailfishem OS CAŁKOWICIE wspiera androida. I to nie jest czcze gadanie, żeby przekonać Was do tego telefonu. Integracja jest tak dobra i bezawaryjna, że nie musiałam rezygnować z ANI JEDNEJ aplikacji dedykowanej na androida i spokojnie mogę korzystać z aplikacji do social media, do nauki języków i komunikacji.

intex-aqua-fish-sklepy

I tutaj po trzecie to właśnie Store, czyli sklep z aplikacjami androidowymi, z którego przyznam, że korzystam w jednym celu. W pobranej w nim zawartości znajduje się magiczna aplikacja, która nazywa się Google Store. Dokładnie ten google store, który jest dostępny w każdym urządzeniu z androidem. Dlatego nie musicie rezygnować z ulubionych gier czy aplikacji, bo one wszystkie czekają na to, żeby je pobrać i korzystać z nich na swoim Sailfishu. A dlaczego łączę się w ten sposób nie korzystając z możliwości, które daje mi Store? Dlatego, że w zasobach tego sklepu znajdziemy tylko darmowe aplikacje na androida a korzystam z kilku płatnych rozwiązań, które nie były tam dostępne.

——————————————————————————
NIE TAK PIĘKNIE JAKBY SIĘ MOGŁO ZDAWAĆ
——————————————————————————

Wiecie, to nie może być tak, że będę pisać o samych superlatywach. Żeby tekst był autentyczny ZAWSZE muszą być minusy. I tak też będzie w tym przypadku, chociaż nie ukrywam, że długo zastanawiałam się, co w tym telefonie jest na minus. Na szczęście znalazłam kilka kwestii, bo inaczej to byłoby zbyt piękne, żeby było prawdziwe ;-)

Aparat – i tutaj będę krzyczeć, ale będę też bronić. Jako osoba związana z social media muszę mieć dostęp do sprzętu, który robi zdjęcia przynajmniej przyzwoitej jakości. Intex Aqua Fish posiada aparat 8Mpix, aczkolwiek względnie słabej jakości. Zdjęcia szału nie robią, ale na obronę tego telefonu dodam, że nie do końca „trzaskanie” fotek jest jego przeznaczeniem. Dlatego jestem wstanie przełknąć jego niedoskonałości, bo to nie jest przeznaczenie tego telefonu – chociaż zaskoczona byłam tym, jak względnie ładne zdjęcie robił w nocy, podczas gdy moje poprzednie telefony nie dawały sobie z tym rady. Poniżej macie przykład takiego zdjęcia:

https://www.instagram.com/p/BMez-q5DDQW/?taken-by=wredotekpl

Poza tym aparat oferuje szereg zaawansowanych funkcji takich jak wybór przesłony, czy długość naświetlania, więc wiem, że można z niego wyciągnąć znacznie więcej, niż oferuje opcja auto. Grunt to usiąść na spokojnie i pobawić się jego możliwościami.

Oprogramowanie – regularnie poprawiane i aktualizowane, ale posiada kilka bugów, które no może niekoniecznie irytują, ale bywają uciążliwe. W obecnej wersji problem jest z zakończonymi połączeniami. Po rozłączeniu z rozmówcą, dopiero po kilku minutach telefon pokazuje informację, że połączenie zakończono. Oczywiście w niczym to nie przeszkadza, o ile nie chce się wykonać telefonu zaraz po poprzednim. W takim wypadku trzeba odczekać kilka sekund, ponieważ nawiązanie kolejnego połączenia jest niemożliwe. Jestem jednak wstanie to wybaczyć, jako że oprogramowanie regularnie jest poprawiane, kolejne aktualizacje wspierane i dostępne z poziomu telefonu a więc bez problemu można je samemu przeprowadzać. A to, co opisałam powyżej jest znanym błędem, który będzie usunięty w kolejnej aktualizacji, która jest właśnie testowana.

Warto tutaj wspomnieć, że to społeczność ustala kierunek, w jakim rozwija się ten system – stąd Sailfish staje się coraz bardziej popularny wśród użytkowników a co najważniejsze coraz bardziej przez nich doceniany. Tak samo jak docenił go rząd rosyjski, który nawiązał współpracę z firmą Jolla i chce stworzyć swój własny system operacyjny dla urządzeń mobilnych właśnie na bazie Sailfish OS.

No i wierzcie mi lub nie, ale to wszystkie negatywne strony tego telefonu, jakie udało mi się znaleźć. Nie potrafię jeszcze ściszyć głośności alarmu, który zakładam, że poza mną, budzi pół budynku, ale to pewnie jakaś drobna funkcja, której jeszcze nie odnalazłam.

—————————————–
SAILFISH VS. ANDROID
+ PODSUMOWANIE

—————————————–

Nie wierzyłam, że kiedykolwiek to napiszę, ale Sailfish OS zdecydowanie wygrywa to starcie. Pierwszy tydzień był męczący i walczyłam ze starymi przyzwyczajeniami, ale Sailfish jest tak wygodny, intuicyjny i możliwy do obsługi jedną dłonią, że kiedy złapałam za tablet z androidem i przez chwilę na nim pracowałam, no niestety, ale kilka brzydkich słów wypłynęło z moich ust.

Android króluje na rynkach urządzeń mobilnych, ale sama, po zapoznaniu się z tym systemem jestem zachwycona i domyślnie będę starała się, aby każde moje urządzenie funkcjonowało właśnie na nim – szczególnie, że bezawaryjnie wspiera androida i nie muszę rezygnować z żadnych aplikacji. Sailfish skradł moje coraz bardziej nerdowskie serducho i śmiało zachęcam do zapoznania i zaprzyjaźnienia się z nim. Bo wiem, że Sailfish to przyszłość i wiem, że jestem jednym z prekursorów w naszym kraju, którzy mają tę fantastyczną możliwość korzystania z Intexa oraz Sailfisha. I wierzę też, że z czasem coraz więcej osób zachwyci się tymi urządzeniami i także da skraść im serducho. Szczególnie, że tych urządzeń powstaje coraz więcej – teraz furorę robić będzie smartwatch, a właściwie Sailfish Watch, do którego także byłam ostatnio przekonywana i coraz poważniej rozważam możliwość jego zakupu.

Bo Intex i Sailfish usprawniają życie. Bo pomagają w codziennym, mobilnym funkcjonowaniu. Bo są znacznie bardziej intuicyjne i przyjazne. Bo fantastycznie wspierają multitasking i przechodzenie między aplikacjami. Bo działają szybko i skutecznie. Bo są przystępne cenowo i jestem pod ogromnym wrażeniem stosunku jakości do ceny. Bo wcale nie trzeba być nerdem i komputerowym freakiem, żeby z takich urządzeń i takiego oprogramowania korzystać. Nikt Wam nie każe wykorzystywać terminala w codziennej pracy, jeżeli tego nie potraficie. Bo ja nie potrafię a jestem szczęśliwą użytkowniczką.

Chociaż swój własnoręcznie wykonany reboot też mam już na koncie i jestem niesamowicie z niego dumna.

I jestem żeglarzem (I am a Sailor)…

I jestem szczęśliwa, że zaufałam swojemu mężczyźnie i skusiłam się na ten zakup…

Dziękuję kochanie, bo wiem, że to czytasz!
Twoje małe nerdziątko! :*

ZOSTAŃ ZE MNĄ NA DŁUŻEJ!

E-book

Archiwum