Dzisiaj na tapecie bardzo dziwny temat. Mycie rąk. Pasuje, nie pasuje do lifestylu, nie wiem, ale stwierdziłam, że odczuwam potrzebę wypowiedzenia się na ten temat z racji tego, że od kilku miesięcy regularnie przewija się w moim życiu i zdania się strasznie w tej kwestii podzielone.

jak myć dłonie

Zacznijmy od tego, że wszyscy myjemy rączki, prawda? No bo myjecie ręce. Proszę powiedzcie, że myjecie. Eh.. Jeżeli ktoś z Was nie myje to lepiej się nie przyznawajcie. Bo to boli. W sensie świadomości, że ktoś tych rąk może nie myć a potem je podawać, witając się. Ale tak naprawdę, na co dzień, nie zastanawiamy się nad tym myciem rąk. Przynajmniej większość z nas tego nie robi i albo wykonuje tę czynność odruchowo, albo w konkretnych sytuacjach, ale raczej nie siedzi i nie rozlicza się z każdej godziny, w której ręce umył, bądź nie.

Temat mycia rąk pojawił się kiedy rozmawiałam z dwójką znajomych. Jakoś tak naturalnie się nawinął i troszkę mnie przeraził. Dlaczego? Ano dlatego, że jeden i drugi do mycia rąk podchodził, hm.. nawet nie wiem jak to określić. Po prostu szczęka mi opadła, że dla niektórych mycie rąk jest AŻ tak ważne. Nie zrozumcie mnie źle, bo ja sama ręce myję i jest to dla mnie ważne, ale nie myślę o tym obsesyjnie. Myję rączki zawsze po podróży komunikacją miejską, po korzystaniu z toalety, gdy sporo siedzę przy komputerze – na klawiaturze i myszce jest cała masa bakterii i zarazków, więc najzwyczajniej w świecie, co jakiś czas podnoszę z krzesła swoje cztery litery, idę do łazienki i myję rączki. Myję je za każdym razem, gdy mam przygotować coś do jedzenia, bądź gdy mam coś zjeść albo gdy nie robię nic konkretnego a przez dłuższy czas już ich nie myłam. Myję je też z rana kiedy po obudzeniu idę do łazienki.

Tak, opis jest przerażający i na pierwszy rzut oka wygląda jakby moje życie kręciło się wokół mycia rąk, chociaż tak nie jest. Proceder ten odbywa się zaledwie kilka razy dziennie i nie uważam, żebym wybijała się jakoś szczególnie na tle innych – chociaż obserwując w środkach komunikacji miejskiej stan higieny innych mogę się grubo mylić ;) Do czego zmierzam? Wspomniani wcześniej znajomi rozmawiali o myciu rąk właśnie i jeden z nich okazał się całkowitym wariatem. Non stop praktycznie dezynfekuje dłonie i doprowadził się do takiego stanu, w którym ma na dłoniach rany spowodowane zbyt częstym i intensywnym myciem. Pamiętam kolejnego dnia rozmawiałam z przyjaciółką i zapytałam się jej jak to jest u niej z tym myciem rąk, bo przeraziłam się, że może ja to robię zbyt rzadko, że może coś jednak jest ze mną nie tak, ale wyszło na to, że ma do tego takie podejście jak ja. Wyszło na to, że to rzeczywiście z nim coś jest nie tak. Uff… nie jestem brudasem! ;)

Kolejny raz temat ten pojawił się przy rozmowie z babcią. Oglądała jakiś program mówiący o tym jak myć ręce i zaskoczyło ją w nim kilka rzeczy. Z ciekawości podpytałam co w nim takiego było i o czym mówili, bo rzeczywiście na co dzień raczej nie skupiamy się na odpowiednich technikach i nawet nie podejrzewamy, że takie mogą istnieć. Ja robię to mechanicznie od lat i poszperałam też w internecie na ten temat i okazało się, że to, co dla mnie jest normą, dla niektórych jest czymś nadzwyczajnym. Wiecie co najczęściej zaskakuje ludzi i do czego przy myciu rąk się nie stosują? Już przytaczam: „potrzyj palce, kciuki i przestrzenie między palcami” albo i coś całkowicie dla większości ludzi oczywistego: „potrzyj grzbiet każdej dłoni”. Troszkę mnie to zaskoczyło, bo to normalne, że dłonie się brudzą, czasem też pocą i nie mamy ich brudnych tylko od wewnętrznej strony i nie wystarczy ich przepłukać pod wodą. Ja od zawsze czyszczę grzbiet i przestrzenie między palcami. Naturalny odruch mycia rąk. Bo to tak, jak gdyby myjąc włosy ominęłabym grzywkę, czy myjąc ramiona ominęła pachy. Tak też ludzie robią? To w takim razie jestem już wstanie zrozumieć te cudowne zapachy, które mnie dolatują, gdy ktoś siada koło mnie w autobusie. Zimą chowam nos w szaliku, ale latem pojawia się duży problem.

W każdym razie, jak widać, warto poczytać czasem o czymś całkowicie oczywistym, co wydaje się wiedzą powszechną, przyswojoną wręcz z mlekiem matki, bo jak widać, aż tak oczywista nie jest i szczerze się zdziwiłam widząc komentarze ludzi i ich zdziwienie w tym temacie. No bo tak naprawdę rozmawiamy o codziennej, jednej z podstawowych czynności i zasadzie zachowania higieny osobistej a tutaj okazuje się, że nie każdy wie jak ręce myć. A na pewno istnieje też grupa osób, która robi to zdecydowanie zbyt rzadko. Dlatego też czasami zastanawiam się, czy kiedy poznaję kogoś nowego, powinnam podać mu dłoń na przywitanie. Będąc na mieście, nie zawsze niestety możliwość natychmiastowej dezynfekcji istnieje.

E-book

Archiwum