W krainie kolibrów – Sofia Caspari

W krainie kolibrówDwa dni temu na Facebooku pojawił się post, który mówił o mojej podróży do Argentyny. Dlaczego wcześniej nie wspominałam, że wyjeżdżam, że wybieram się na inny kontynent, praktycznie na koniec świata, który w XIXw. zwany był „nowym światem”, „ziemią obiecaną”? Dlatego, że wyruszyłam w nią z dnia na dzień za pomocą książki W krainie kolibrów, Sofii Caspari.

Ponad 600 stron historii zapewniło cudowne przeżycia i pozwoliło przenieść się do XIX-wiecznej La platy zwanej później Argentyną. Historia opowiada życie dwóch kobiet, które podróżując z Niemiec do Argentyny właśnie jadą w miejsce, w którym mają rozkwitnąć i zacząć żyć pełną piersią. Victoria i Anna spotykają się na statku i chociaż dzieli je właściwie wszystko (Victoria jest żoną bogatego właściciela ziemskiego i to do niego na estancję płynie, natomiast Anna jest służącą, która także płynie do swojej rodziny i męża, którzy mieli otrzymać w Argentynie kawałek własnej ziemi), jednak kobiety bardzo szybko się ze sobą zaprzyjaźniają. Ich ścieżki jednak rozchodzą się po dotarciu na miejsce i obie trafiają do świata, w którym miały się spełnić ich wszystkie marzenia. Życie jednak samo pisze scenariusze i nic nie jest takie, jak być powinno.

„W krainie kolibrów” to pierwszy tom żywiołowo opowiedzianej sagi rozgrywającej się na tle zapierającej dech argentyńskiej panoramy. Sofia Caspari zabierze Cię w podróż pełną dramatycznych zwrotów akcji, barwnych postaci i namiętnych historii miłosnych.

W krainie kolibrów ma w sobie swego rodzaju magię. Zazwyczaj nie czytam tego typu powieści, bo kojarzą mi się ze słabymi bohaterkami, nieszczęśliwymi miłościami ze szczęśliwym zakończeniem i taką papką dla kur domowych, które siedzą w domu, marzą o lepszym życiu, ale boją się cokolwiek z nim zrobić, więc sięgają sobie po jakieś romansidło i marzą o tych silnych, męskich ramionach, które je obejmą i dadzą to wszystko, o czym boją się nawet marzyć. Tak, takie właśnie mam wyobrażenie o podobnych pozycjach literatury kobiecej, chociaż pewnie przekreśliłam w ten sposób kilka fajnych książek, ale nic już na to nie poradzę. Tutaj spontanicznie stwierdziłam, że może jednak dam szansę książce i sprawdzę co w trawie piszczy. Dlatego wielce się zdziwiłam, gdy nagle okazało się, że nie potrafię się od książki oderwać i jednak ma w sobie coś takiego, co sprawia, że zaglądam do niej w każdej wolnej chwili i przeżywam wszystkie te rozterki z bohaterkami, które jednak tak płytkie i słabe nie są i zawzięcie walczą o lepsze jutro i przyszłość o jakiej marzą, a przynajmniej taką, która zapewni spokojne życie im i ich rodzinom.

W krainie kolibrów

W tej książce są intrygi, jest zawiść, która bardzo mnie rozczarowała, jest romans a właściwie kilka romansów. Są też przecudne krajobrazy, które widziałam oczami wyobraźni. W krainie kolibrów to książka, która wciąga od pierwszej strony, która pokazuje siłę miłości, siłę pożądania bądź jego braku, która pokazuje siłę walki o lepsze jutro. Lepsze jutro dla siebie, dla dzieci, dla swoich bliskich.

Tutaj nie mam co dużo pisać. Jak najbardziej polecam, szczególnie że jest to gatunek, po który zazwyczaj nie sięgam a w tym przypadku książka bardzo mnie uwiodła. Jestem pewna, że sięgnę po jej kontynuację, z samej ciekawości, co będzie dalej ;)

Related Posts

E-book

Archiwum