Z mgły zrodzony – Brandon Sanderson

Z mgły zrodzony - Brandon Sanderson

Dystopia. Ucisk na niższe warstwy społeczeństwa, zniszczony świat, chęć zmiany życia swojego i innych, walka o przetrwanie, dążenie do obalenia władcy. To wszystko już było. Niejednokrotnie. Mimo wszystko Brandon Sanderson mnie porwał, sprawił, że każde jedno słowo spijałam ze stron jego książki, każde jedno słowo fascynowało i sprawiało, że chciałam więcej – znacznie więcej.

Dystopia coraz częściej występuje w literaturze dla młodzieży. Tu Igrzyska Śmierci, tam Delirium, po drodze jeszcze Niezgodna i kilka innych tytułów. Książek tego typu się mnoży i chociaż jedne czyta się lepiej, inne troszkę gorzej a czasem wręcz beznadziejnie, Brandon Sanderson wprowadził jakieś orzeźwienie w gatunku, który bardzo chętnie czytam. Chociaż zdaję sobie sprawę, że jest to lektura z 2006 roku, więc to on wyprzedził te wszystkie młodzieżowe opowiastki i ekranizacje tworząc historię, która na swój sposób jest wyjątkowa.

Autor przenosi nas do Ostatniego Imperium, którym rządzi Ostatni Imperator. Władca-Bóg uważany za nieśmiertelnego. Swoje rządy sprawuje już od tysiąca lat. Od tego czasu kraj zasypywany jest przez popiół a społeczeństwo składa się ze swego rodzaju kast. Autor jednak skupił się tutaj przede wszystkim na dwóch głównych. Szlachta – która ma duże wpływy w mieście, organizuje bale, świetnie się bawi i skaa, którzy są przez ów szlachtę uciśnieni, giną często z błahych przyczyn i są tak naprawdę niewolnikami. Jak się pewnie domyślacie szlachta to Ci źli, skaa to Ci dobrzy. Są jednak jeszcze gorsi – Zakon i jego Inkwizytorzy na przykład, ale są też mieszańcy między szlachtą a skaa, którzy są głównymi bohaterami książki i parają się Allomancją. Spalają metale, dzięki czemu mogą być silniejsi, szybsi, lepiej słyszeć a nawet 'latać’, choć nie do końca można to lataniem nazwać. I tutaj też pojawiają się różne stopnie bycia Allomantami, inaczej Mglistymi, bo większość z nich para się spalaniem tylko jednego metalu. Jeżeli jednak ktoś potrafi spalić dwa, to potrafi zrobić to ze wszystkimi i nazywany jest wtedy z mgły zrodzonym. Grupa głównych bohaterów planuje obalić Ostatniego Imperatora i dać wolność skaa.

Z mgły zrodzony to książka pełna tajemnic, spośród których, wiele utrzymywanych jest do samego końca. To książka pisana bardzo przyjemnym językiem, taka od której ciężko się oderwać mimo miliona obowiązków. Sama niestety miałam ich wiele i zaczytywałam się w tym tytule przez okrągły miesiąc, ale sposób prowadzenia narracji, dialogów i cała akcja podobały mi się tak bardzo, że jestem pewna, że w innych okolicznościach skończyłabym ją w kilka dni. Ogromnym plusem są niezwykle barwni i złożeni bohaterowie, z których każdy jest inny i pokazuje się czytelnikowi od różnej strony. Nawet złe postaci są fascynujące i chciałam dowiedzieć się o nich więcej. Mimo, że Ostatni Imperator był tym złym, którego wszyscy nienawidzili, to właśnie on mnie niezwykle fascynował i byłam ciekawa jak to tak naprawdę z nim jest. I dowiedziałam się… Bardzo dużo… Na samym końcu książki… Przy czym brakowało mi informacji na jego temat w trakcie całej lektury. Chociaż z drugiej strony, on był tym tajemniczym i nikt o nim nic nie wiedział, więc nic dziwnego, że i czytelnik nie ujrzał więcej, nim ujrzeli to nasi bohaterowie.

Książka Brandona Sandersona to bardzo udane rozpoczęcie serii o Ostatnim Imperium, które czyta się fantastycznie i które sprawiło, że mam ochotę na dużo, dużo więcej. I to dużo, dużo więcej miało już swoją premierę i niebawem premierę ma kolejny tom, więc będzie co czytać. Gorąco polecam książkę fanom fantastyki. Jeżeli jesteście sceptyczni i chcecie coś, co mniej książkę wychwala, a właściwie mówi o niej bardziej negatywnie to zapraszam do Olgi z WielkiegoBuka, której książka niestety nie przypadła do gustu, a która w rewelacyjny sposób o niej opowiedziała.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa MAG

Related Posts

E-book

Archiwum