BlackOut – Marc Elsberg

BlackOut - Marc Elsberg

Najczarniejszy scenariusz z możliwych.
To może wydarzyć się naprawdę.

Wyobraź sobie, że nie ma prądu. To nie jest sprawa tego, że wyskoczyły korki. To nie jest brak dostawy przez minutę, pięć, czy dwadzieścia. Ten stan trwa dłużej. Przeciąga się do godziny, dwóch, dziesięciu, całej doby. Prądu nie ma przez cały dzień, potem kolejny i jeszcze następny. Dowiadujesz się, że to nie jest problem tylko Twojego osiedla, Twojego miasta, województwa czy nawet kraju. Problem dosięga nie tylko Polski, ale też Niemiec, Holandii, Hiszpanii, Finlandii – całej Europy. Zaczęło się we Włoszech i Szwecji i z każdą chwilą obszary bez prądu się powiększały pochłaniając całą Europę.

Największym problemem takiego stanu jest to, że nikt nie jest na niego przygotowany i nagle to, co dla nas jest codziennością i oczywistością staje się niedostępne. Pomyślmy logicznie: nie ma prądu. Nie ma naprawdę wielu rzeczy. Od telefonu, który się wyładuje, przez telewizor, komputer i wszelkie urządzenia elektroniczne, aż po bankomaty, markety, które mają automatycznie otwierane drzwi, szpitale, które podtrzymują życie chorych po całą masę innych, niedostępnych nagle instytucji. A z każdym dniem jest coraz gorzej, gdy zaczyna brakować wody, pożywienia, benzyny, leków, gdy istnieje zagrożenie wybuchem elektrowni atomowych.

Autor troszeczkę podkolorował rzeczywistość i chociaż ukazał problem i pokazał w jakim zakresie i czego by brakowało, sprawił, że instytucje zajmujące się problemem miały w miarę stały dostęp do prądu, pożywienia, internetu i mogły pracować nad znalezieniem koncepcji powrotu Europy do życia. Sam przyznał, że w normalnym przypadku wyglądałoby to troszeczkę inaczej.

Przyznam szczerze, że książkę wymęczyłam, bo czytałam ją miesiąc. Jest duża, gruba i nie miałam możliwości zabierać jej ze sobą, więc czytałam po kilka stron wtedy, kiedy byłam w domu i miałam na czytanie czas. Szło mi opornie, ale co zaskakujące – książka bardzo mi się podobała. Normalnie powiedziałabym, że się dłużyła, ale tutaj po prostu porywała, z tym, że nie była to dla mnie lektura na dwa wieczory. Czytało się ją świetnie, ale po kilkunastu stronach musiałam ją odkładać i przetrawić to, co przedstawił mi autor. To nie jest książka, w moim mniemaniu, z którą się siada i czyta, dopóki nad nią nie zaśniemy. To książka, która będąc fikcją, pokazuje jak mogłoby być. Bardziej, lub mniej realnie, ale uświadamia, jak bardzo, w dzisiejszych czasach, uzależnieni jesteśmy od dostaw prądu i jaką tragedią byłby ich brak przez dłuższy okres. Wiem, że to nie brzmi dobrze, ale BlackOut podobał mi się dużo bardziej, niż mogłabym się spodziewać. Polecam!

A jeżeli zainteresował Was temat, podrzucam link, który poszerzy go jeszcze bardziej ;)

Related Posts

E-book

Archiwum