Rok do roku robiłam podsumowania, albo plany noworoczne. Rok 2022 i 2023 pod tym względem jest kompletnie innym rokiem. Przyznam szczerze, że w ogóle nie dociera do mnie, że rok już się skończył i dobiega pierwszy tydzień nowego. Chyba pierwszy raz nie mam poczucia, że coś się kończy – być może przez liczbę „rozgrzebanych” projektów zawodowych, nad którymi pracuję, być może przez to, że od ponad dwóch tygodni zmagam się z chorobą – w każdym razie, 31 grudnia to była dla mnie sobota jak każda inna, prowadząca do niedzieli jak każdej innej.
Przez chwilę zastanawiałam się co z podsumowaniem roku i co z planami na ten nowy rok, ale doszłam do wniosku, że mam z tym totalny luz i nie widzę sensu w tym, żeby robić wybitne plany. Standardowo, są rzeczy nad którymi chciałabym pracować, niemniej pierwszy stycznia to nie jest dla mnie data przełomowa, która zmieniłaby moje postrzeganie na samorozwój. Jeżeli czegoś chcę, to do tego dążę. Jeżeli coś moim celem nie jest, bardzo szybko zostanie to zweryfikowane i żaden nowy rok i żadne postanowienia tego nie zmienią.
Dlaczego nie udaje nam się spełnić postanowień noworocznych?
Od lat obserwuję siebie i swoje postanowienia i wiem, że do wielu z nich nawet nie zaglądam. W ubiegłym roku chciałam popracować nad swoim hiszpańskim. Rzeczywiście mi na tym zależało i postanowiłam skusić się na lekcje grupowe z nauczycielem. W lutym 2022 rozpoczęłam naukę na poziomie A2, w tym roku ją kontynuuję, jednakże w styczniu rozpoczęłam materiał z B2.
Zależało mi, był to mój priorytet, z początkiem stycznia rzeczywiście zaczęłam działać, ale to dopiero nauczyciel, ustrukturyzowanie materiału, motywacja w postaci zapłaciłaś -> idź na lekcję i samozaparcie sprawiły, że ominęłam maksymalnie trzy lekcje i zawsze było to spowodowane wyjazdem zawodowym, lub chorobą. Nie pominęłam ani jednej lekcji, bo „mi się nie chciało”. Chciało mi się i to właśnie to było kluczem do sukcesu w przeskoczeniu dwóch poziomów w rok. Innym przykładem była chęć zadbania o swoje zdrowie psychiczne. Zależało mi na tym, ale natłok zadań i ogólne, dobre samopoczucie sprawiły, że nie postawiłam tej sprawy priorytetowo i nic z nią przez cały rok nie zrobiłam. A wystarczyło znaleźć specjalistę i umówić się na pierwszą wizytę.
Dlatego też, w tym roku postanowiłam, że jeżeli na czymś mi zależy, to po prostu się za to wezmę i będę się w tym realizować. Nie będę czekać na poniedziałek, nowy miesiąc, czy rok. Jeżeli coś nie jest faktycznym priorytetem, to nie pomoże mi ani nowy rok, ani wpis na blogu, ani cokolwiek innego, bo zawsze znajdzie się jakaś wymówka i powód, dlaczego nie zostało to zrobione.
Jakie plany na 2023?
Moje tegoroczne podejście nie zmienia jednak faktu, że chcę się rozwijać, chcę zadbać o kilka aspektów i w taki czy inny sposób mam w głowie listę rzeczy, którymi chciałabym się zająć. Nie precyzuję jednak konkretnych działań, nie zmuszam się do niczego i nie tworzę dodatkowej presji, po której będę czuła dołek, że chciałam tak wiele, a znów się nie udało.
O co więc chciałabym zadbać w 2023 roku?
- Holistyczne podejście do zdrowia – koniec roku i początek obecnego udowodnił mi perfekcyjnie, jak ciężko się funkcjonuje będąc chorym i nie mając siły na jakiekolwiek działanie. Dlatego poza zdrowiem fizycznym i regularnymi badaniami, zależy mi na zadbaniu chociażby o kręgosłup, z którym mam problemy, o zdrowie psychiczne i ogólną kondycję fizyczną, która u mnie nie istnieje. Zmagam się też z problemami skórnymi, z którymi umiem sobie radzić, kiedy stosuję odpowiednią pielęgnację, ale często o niej zapominam, dlatego chciałabym wypracować lepsze, zdrowsze nawyki.
- Sprawy zawodowe – w ubiegłym roku przeszłam typowo na freelance, w którym się odnajduję, ale w którym nie pływam jeszcze jak ryba w wodzie. Chciałabym zdobyć kilku nowych klientów, rozwinąć swoje kompetencje, być pewną w tym jak działam, gdzie działam i z czym działam. Interesują mnie też branże, z którymi nie miałam do tej pory do czynienia, więc zdecydowanie chcę postawić na rozwój kompetencji.
- Work-life balance – mam wrażenie, że rok 2022 upłynął mi pod hasłem praca. Luty i marzec to były miesiące, w których pracowałam na dwa, pełne etaty. Później miałam pełen etat + dodatkowe zlecenia i projekty prywatne (aż do końca lipca). Dopiero końcówka roku przyniosła delikatne spowolnienie i mniejszy natłok pracy. Nie umiem do końca zrównoważyć czasu poświęcanego na pracę i czasu poświęcanego na odpoczynek, dlatego bardzo mocno chciałabym zadbać o ten aspekt mojego życia.
- Finanse – chyba wszyscy odczuliśmy skutki sytuacji gospodarczej w naszym kraju. Co prawda, uważam, że poradziłam sobie w tym okresie bardzo dobrze, oszczędzając za wczasu i tak organizując swoją pracę i finanse, że udało mi się zarówno poczynić kilka inwestycji, jak i oszczędzić trochę środków, jednocześnie utrzymując zbliżony poziom życia do wcześniejszego, ale z tygodnia na tydzień, coraz wyższe ceny w sklepach są faktycznie odczuwalne, więc chciałabym w tym aspekcie się absolutnie niczym nie przejmować i czuć bezpiecznie.
- Kultura i sztuka – ubiegły rok był ubogi w doznania kulturalne. W kinie byłam ostatni raz przed pandemią, książek przeczytałam może 10, muzykę jaką słuchałam to głównie to, co puszczał na głośnikach mój chłopak. Nie miałam chęci, ani motywacji poszukiwać tego, co przemawia do mnie i mnie porywa, więc w tym roku chciałabym to dość mocno zmienić.
- Języki obce – już od roku korci mnie rozpoczęcie nauki kolejnego języka obcego. Wiem jednak, że jeżeli to zrobię, ucierpi albo hiszpański, z którym idzie mi naprawdę dobrze, albo inne moje zobowiązania. Dlatego daję sobie przynajmniej pół roku spokoju celem doszlifowania języka hiszpańskiego tak, żebym poczuła się w nim pewnie i dopiero w drugiej połowie roku podejrzewam, że rozpocznę nową, językową przygodę.
Podsumowanie planów na 2023
No i właśnie. Niby planów nie robię, ale jednak jakieś mam. Nie wyobrażam sobie żyć całkowicie bez planowania, ale nie chcę robić postanowień noworocznych w postaci: przebiec 5km, chodzić min. 2x w tygodniu na siłownię, nauczyć się 1000 nowych słów w języku hiszpańskim, pisać przynajmniej 2 wpisy na bloga w tygodniu etc. Wiem, że mi się to nie sprawdza i jak będę chciała przebiec X km, to wyjdę z domu, zacznę biegać i finalnie przebiegnę upragnioną odległość.
W tym roku jednak stawiam na kategorie tematyczne, na których rozwoju mi zależy, a plany tworzyć będę na bieżąco. Pisząc ten wpis, w tle leci mi playlista utworów granych na skrzypcach, lub wiolonczeli, godzinkę temu skończyłam czytać pierwszą w tym roku książkę spod pióra naszej noblistki, poza aspektem rozrywkowo-odpoczynkowym, nie usiadłam jeszcze dzisiaj do pracy, choć miałam takie plany, ale w nocy gorączkowałam i od rana stwierdziłam, że dużo ważniejszy jest dla mnie odpoczynek, a z początkiem przyszłego tygodnia załatwiam kilka innych spraw: w poniedziałek ogarniam mechanika samochodowego, żeby uporać się z problemami samochodowymi, do tego mam lekcję hiszpańskiego i będę umawiać się do dentysty, we wtorek mam już umówioną wizytę u chiropraktyka/osteopaty, który zajmie się moim kręgosłupem.
Początek roku 2023 jest dla mnie ciężki – choroba, awaria auta, kilka innych problemów, ale w tym roku kończę 30 lat i mam takie wewnętrzne poczucie, że to będzie dobry dla mnie rok!