Paulina do Niemiec wyjechała…

… i sprawiła, że jej rodzice przez chwilę poczuli się jak „empty nesters” ;) Ale od początku. Studia dają wiele możliwości, to wiemy wszyscy. Nie chodzi mi tutaj jedynie o to, że z wyższym wykształceniem jest łatwiej znaleźć pracę… bla, bla, bla. Chodzi mi o sam czas na studiach. Ja swój postanowiłam wykorzystać jak najlepiej i wyciągnąć z niego tyle, ile się da, bo studentką na utrzymaniu rodziców, która jakoś szczególnie wieloma rzeczami nie musi się przejmować, wiecznie nie będę! Tak więc jednym z kroków, które wykonałam w kierunku rozwoju mojej osoby, było zapisanie się do koła naukowego funkcjonującego na mojej uczelni. Decyzja dosyć spontaniczna, aczkolwiek jestem z niej bardzo zadowolona. Nie będę Wam tutaj przybliżać całego mechanizmu, całej działalności itp., bo to rozległy temat, na który sama nie jestem wstanie się dokładnie wypowiedzieć, ponieważ dość późno zaczęliśmy intensywną działalność i cały czas wdrażam się w ten system. W każdym razie, uczestnictwo w kole stworzyło mi wiele nowych możliwości i jeszcze więcej zapewne stworzy.

To, o czym chciałabym Wam napisać dzisiaj to nasz wyjazd do Niemiec w celu przeprowadzenia kilku badań. Takim głównym założeniem jest otworzenie się na inne kultury i dostrzeżenie tego jak środowiska wielokulturowe bądź o innej kulturze funkcjonują. Poza tym dążymy do tego, by zobaczyć, w jaki sposób dane miasta prezentują się na arenie międzynarodowej. Jakie są ich założenia, formy promocji, co robią w kierunku zadowolenia mieszkańców, przyciągnięcia nowych no i oczywiście dalszego rozwoju. Tak naprawdę taki wyjazd łączy przyjemne z pożytecznym. Możemy odwiedzić i zobaczyć nowe miejsca, poznać nowych ludzi i nowe kultury, ale też spotkać się z ludźmi pracującymi w takich miejscach jak urząd miasta, czy departamenty turystyki i zobaczyć od wewnątrz, jak to wszystko funkcjonuje. Naprawdę rewelacyjna sprawa. No i duży plus dla „biednego studenta” to fakt, że cały wyjazd odbywa się za naprawdę niewielkie pieniądze.

Projekt na mojej uczelni ma miejsce od kilku lat. Wyjazd w którym uczestniczyłam ja i pięciu innych studentów był szóstym z kolei. Tym razem padło na Niemcy i miasto partnerskie Bydgoszczy, Mannheim. Wyjechaliśmy 26 czerwca o godzinie 19:40, by po 16 godzinach jazdy PKS-em znaleźć się w Badenii- Wirtembergii ;) Nie powiem, że było lekko, bo naprawdę ciężko wysiedzieć tyle godzin w autokarze, ale czego się nie robi, by obniżyć koszta podróży i przeżyć coś fajnego! Nie będę Wam dużo opowiadać o samym mieście, bo tak naprawdę możecie o nim znaleźć wiele informacji w przewodnikach i internecie. Chciałabym Wam jednak pokazać kilka zdjęć, które zrobiłam w czasie wyjazdu. Mannheim to naprawdę piękne miasto, w którym barok łączy się z nowoczesnością, ale żeby docenić jego piękno, trzeba tam po prostu pojechać. Mam jednak nadzieję, że zdjęcia ukażą chociaż po części to, co mogłam zobaczyć własnymi oczami ;)
3
7816

25

Przyznam szczerze, że mi osobiście najbardziej podobają się te czarno-białe zdjęcia. Uwielbiam fotografować tzw. życie w mieście. Mam wiele tego typu zdjęć z Tunezji, które nie były jeszcze publikowane, ale wszystkie są w kolorze, ponieważ wcześniej zupełnie nic z nimi nie robiłam. Nie znam się tak naprawdę na obróbce zdjęć, nadal się uczę, kombinuję i przede wszystkim bawię. Może kiedyś wyjdą mi jakieś małe dzieła sztuki, ale najpierw muszę nauczyć się fotografować, co zaczęłam uskuteczniać też na wyjeździe (napiszę jeszcze o tym więcej) a potem będę mogła uskuteczniać efekty komputerowe.

Related Posts

E-book

Archiwum