Pretty Little Liars, czyli 6 lat oczekiwania na odpowiedzi

pretty-little-liars-02-1748x984Nie pamiętam w jaki sposób zaczęłam oglądać Pretty Little Liars, nie pamiętam w jaki sposób trafiłam na pierwszy odcinek i w jaki sposób wkręciłam się w ten serial, że wytrwałam przez te wszystkie sezony. Nie pamiętałam też, że poleciłam go znajomemu, który również przepadł i w poprzednim sezonie motywował mnie do tego, żebym obejrzała kolejny odcinek. Dopiero podczas jednej z naszych ostatnich rozmów, gdy próbowaliśmy dojść do tego, kim jest A. i jak zakończy się połowa szóstego sezonu przypomniał mi, że to przeze mnie sam się wkręcił w tę historię. Pamiętam też, że były książki, ale wytrwałam przez 12 tomów. To wszystko było coraz bardziej płytkie i mierne, że zwyczajnie odstawiłam serię, pozostając przy serialu, który niezmiennie trzymał w napięciu. Oczywiście były odcinki, które razem z Mateuszem zastanawialiśmy się, po co były w ogóle nakręcone, ale z motywacją z jego strony trwałam przy serialu, zazwyczaj nie będąc jednak na bieżąco z kolejnymi odcinkami. Tak też było i w tym sezonie, dopóki się nie dowiedziałam, że niebawem poznam odpowiedź, na pytanie, które dręczy fanów serialu od sześciu sezonów. Twórcy wreszcie wyjawili kim jest A. …

I wiecie co? Sama nie wiem co o tym myśleć. Zaraz po skończeniu odcinka usłyszałam pytanie: „I co? Warto było tyle czekać?”. Minęły trzy dni a ja dalej nie znam odpowiedzi na to pytanie. Czuję się wstrząśnięta, zmieszana i troszeczkę zawiedziona. Liczyłam na wielkie boom, coś co powali mnie na kolana i sprawi, że zadam sobie pytanie jak mogłam być ślepa przez te wszystkie odcinki i sama nie znaleźć rozwiązania wcześniej. Liczyłam na to, że po skończeniu odcinka będę miała natychmiastową potrzebę obejrzenia wszystkiego od początku i sprawdzenia swoich odczuć i wrażeń znając odpowiedź na to, co męczyło bohaterki serialu i wszystkich widzów przez tak długi czas. Tak się niestety nie stało.

Owszem, podoba mi się motyw, podoba mi się zagadnienie transgender i kompletnie się tego nie spodziewałam, podoba mi się to, że większość historii układa się w całość i ma ona ręce i nogi. Bo to też gdzieś tam zastanawiało, czy wszystko się złoży do kupy i będzie miało sens. Ma. Ma ogromny sens, ale kurcze… no nie szokuje. Powinno zwalać z nóg. Powinno zapierać dech w piersiach. Powinno. Mnie nie powaliło. Nie zaparło mi dechu w piersi. Czułam, że oglądam coś, na co fajnie się patrzy, co tworzy historię jako całość, ale czegoś mi w tym wszystkim zabrakło i nawet ciężko mi określić czego. Może znajdą się tutaj fani serialu, którzy poczuli się tak samo i podpowiedzą mi o co chodzi?

Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Zakończenie połowy sezonu. Kolejne odcinki będą miały miejsce 5 lat później. Po co? Dlaczego? W jakim celu? Zacząć ma się od pogrzebu. Teraz to są pytania, które zajmują fanów. Mnie zajmowały przez chwilę, gdy się o tym dowiedziałam. Teraz czuję pewną obojętność, bo boję się, że serial już niczego sobą nie przyniesie. Tutaj jednak cały czas chodziło o tę tajemnicę. Nutkę niepewności. Chociaż kto wie. Może producenci nas jeszcze zaskoczą. Chętnie zerknę na nowy odcinek, gdy się pojawi, ale nie stawiam mu poprzeczki zbyt wysoko, bo zwyczajnie boję się, że się na nim zawiodę.

Related Posts

E-book

Archiwum