Książek przybywa, półki się uginają #1

Książki przyjeżdżają, wyjeżdżają, kupuję je, wymieniam. Prawie jak w antykwariacie. Sama czasami nie nadążam, czy dany tytuł jeszcze znajduje się w mojej biblioteczce, czy już wyruszył w podróż po sąsiadach, rodzinie albo trafił na wymianę i jedzie do nowego domu. Swego czasu regularnie wstawiałam na blog zdjęcia stosików i dzięki temu kontrolowałam swój niemożliwy do wyleczenia nałóg przygarniania książek, ale bardzo długo tego nie robiłam. Ostatnio zebrałam się w sobie i ułożyłam wszystkie moje nabytki zebrane mniej więcej od lutego do czerwca. Kilkunastu tytułów w nim nie ma, bo pojechały już dalej, ale mimo wszystko szczęka mi opadła. Ja wiem, że nie jest to jakiś masakryczny widok, bo niektórzy w miesiąc takie stosy zbierają, ale dzięki zdjęciu, które ujrzycie, uświadomiłam sobie, że wiem, dlaczego nie mam już miejsca na półkach i czemu nieprzeczytanych książek przybywa, zamiast ubywać. Od czasu, kiedy powstało to zdjęcie, przyjechały już do mnie kolejne książki, ale pewnie znajdą się w kolejnym tego typu poście dopiero.

Stosik

Nie będę opisywała wszystkich tytułów, bo to nie ma sensu i nikt by tego nie czytał ;) Większość stosu, co mnie bardzo cieszy to książki z wymiany bądź kupione we własnym zakresie. Raduchowska wygrana na fanpage’u Upadli.pl, bardzo miła niespodzianka. Ćwiek i Grzędowicz dorwany na grupie na facebooku, gdzie chłopak oddawał po 15zł za tom. Za większe zamówienie zszedł mi troszkę z ceny, więc kupiłam za grosze, jeszcze wtedy, kiedy Grzędowicz chodził za niebotyczne sumy na allegro. Brett dorwany na tablicy (przepraszam, olx) za 50zł za komplet – dziewczyna akurat była z Bydgoszczy, więc koszty przesyłki nie były doliczone do tej imprezy, ale myślałam, że mama mnie z domu przegoni, kiedy przytargałam te piękne siedem tomów. Poza tym kilka recenzenckich, o których mogliście już, albo na dniach będziecie mogli czytać (niebawem kilka słów o Jeszcze jeden dzień, czy Tożsamość Rodneya Cullacka).

Related Posts

E-book

Archiwum