Trylogia czasu – Kerstin Gier

DSC_8333

Trylogia Czasu Kerstin Gier już od jakiegoś czasu chodziła mi po głowie. Najpierw przymierzałam się do audiobooka, który jednak nie zdał testu, teraz przyszedł czas na książki w papierowej wersji. Skusiłam się od razu na całą trylogię i chociaż zazwyczaj preferuję robić sobie przerwy, miedzy poszczególnymi tomami serii, tutaj bardzo mi odpowiadało, że mogę czytać jeden tom za drugim. Historia idealnie się ze sobą łączy, więc nie było żadnych powtórzeń, przestojów, albo skoków od jednego wydarzenia, do drugiego. Po serii oczekiwałam bardzo wiele, z racji tego, że zbiera bardzo wysokie opinie wśród znajomych, którzy ją przeczytali a sam wątek podróży w czasie, zaraz obok dystopii, jest ostatnio niesamowicie popularny. Najpierw zachwycały mnie książki Evy Völler, następnie Damiana Dibbena. Teraz przyszedł czas na Kerstin Gier.

CZERWIEŃ RUBINU

Szybkie wprowadzenie w fabułę, przedstawienie bohaterów i od praktycznie samego początku akcja. Moment się wciągnęłam i nie potrafiłam oderwać od książki. Z biegiem czasu główna bohaterka zaczęła mnie irytować swoją głupotą. Tak, była tą gorszą i tą, którą chcieli chronić, co im nie wyszło, no ale bez przesady. Nie trzeba było od razu kreować jej na ofiarę losu. Najgorzej jednak było na koniec, kiedy to szalała z miłości. Po dwóch dniach. DWÓCH DNIACH. Jak można po dwóch dniach znajomości powiedzieć, że się kogoś kocha? Czy ja jestem taka głupia i tego nie rozumiem, czy to z bohaterką jest coś nie tak? Strasznie mnie to irytowało.

BŁĘKIT SZAFIRU I ZIELEŃ SZMARAGDU

Tutaj opinia moja jest bardzo zbliżona, więc scharakteryzuję te dwa tomy razem. Fajna, dynamiczna akcja, która dalej porywa i sprawia, że czytelnik chce więcej i coraz głupsi główni bohaterowie. Dalej ogromne rozterki miłosne, tyle że rozciąga się to w czasie do tygodnia. Masakra. Gdyby nie bohaterowie i te ich problemy trzydniowego związku, powiedziałabym, że jest to jedna z ciekawszych książek i jedna z najlepszych jakie czytałam w tym roku. Przez bohaterów jest po prostu w porządku. Fabuła, poboczni bohaterowie – ekstra. Jednak dwójka podróżników w czasie wszystko psuje. Wielka szkoda, bo historia miała potencjał i wyszła z tego naprawdę świetna książka, w której jest wiele zwrotów akcji i pobocznych wątków, które w którymś momencie łączą się w jeden, co wyszło naprawdę rewelacyjnie i którą w gruncie rzeczy przyjemnie się czyta i nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Popracowałabym jednak nad Gwedolyn i Gideonem, albo zwyczajnie rozciągnęłabym wszystkie wydarzenia w czasie. Wtedy też nie byłoby aż takiego z nimi problemu, bo uczucie miałoby się kiedy rozwinąć.

[wp-review]

Related Posts

E-book

Archiwum