Wielki następca (recenzja) – Anna Fifield

Niebiańskie przeznaczenie błyskotliwego towarzysza Kim Dzong Una to świetnie napisany obraz najbardziej skrytego reżimu świata. Jeszcze parę lat temu wyśmiałabym samą siebie, gdybym nawet pomyślała, że mogę sięgnąć po tego rodzaju lekturę. Jednak na fali mojej fascynacji językiem koreańskim, a także obserwując coraz uważniej świat wkoło mnie, doszłam do wniosku, że chciałabym wiedzieć więcej. Odkryć coś nieodkrytego. A jeżeli mówimy o polityce, społeczeństwie i życiu codziennym, to chyba żaden kraj nie przebije Korei Północnej.

Anna Fifield

Autorka, Anna Fifield, urodziła się w Nowej Zelandii w latach siedemdziesiątych. Aktualnie jest szefową pekińskiego biura „The Washington Post”. Pełniła rolę korespondentki w Bejrucie, Teheranie oraz w Seulu. Wielokrotnie podróżowała do Korei Północnej, w której obudziła się jej ciekawość i fascynacja do tego miejsca i osób nią rządzących.

W swojej książce wraca wręcz do początków. Czytamy o wojnie koreańsko-japońskiej, omawiamy jest temat zamknięcia granic i odcięcia się części Północnej Korei od Południowej. Później skupia się na rozpoczęciu panowania „dynastii Kimów”. Poznajemy dziadka oraz ojca Kim Dzong Una, którzy doszli do władzy i utrzymali sukcesję swojego rodu.

Autorka próbując dowiedzieć się czego tylko mogła, włączając w to czasy dziecięce dyktatora, łapie się każdego skrawka informacji. A także każdej spotkanej osoby, która jest wstanie jej go udzielić. Od osób, które podróżowały do Korei Północnej, przez uchodźców, bliskich Kim Dzong Una, z których część ukryta jest w różnych częściach świata, aż po tych, których Kim Dzong Un sam przygarnął pod swoje skrzydełka i często w Korei się pojawiali.

Wielki następca

Wielkiego następcę czyta się jak niesamowicie wciągającą powieść. Niby biografia, niby po części książka historyczna. Do tego reportaż. Ale mimo wszystko porywa i wciąga jak kawał dobrej książki akcji.

Jestem pod wrażeniem tego, jak autorka posklejała „ochłapy” informacji, które uzyskała, w jedną, wielką całość. Nie ma tutaj wielkich odpowiedzi na nurtujące wszystkich pytania. Nie znajdziemy tu informacji zastrzeżonych dla nielicznych. Pamiętajmy, że dalej mówimy o Korei Północnej i jej rządzącym, który pokazuje tylko to, co sam chce pokazać.

Nie można jednak ująć książce swego rodzaju uroku i fascynacji, którą zaraża czytelnika każdą kolejną stroną. Z każdym kolejnym zdaniem i każdą kolejną informacją, spijałam wręcz to, co autorka próbowała przekazać.

Czy kiedyś poznamy odpowiedzi?

Czuję niedosyt, choć książka była fenomenalna. To jedno z tych uczuć, kiedy wiesz, że choćbyś dłubał i grzebał tym kijkiem w błocie, to nigdy się do niczego nie dokopiesz. Chcielibyśmy wiedzieć więcej. Chcielibyśmy zrozumieć więcej. Jednakże rzeczywistość jest jaka jest i musimy zaakceptować to, że nie wszędzie zajrzymy. Nie wszystko zobaczymy.

To jeden z tych tematów, który niełatwo opisać i dojść do faktów. Być może jak zmieni się świat, pewnie wydarzenia będą miały miejsce, to kolejne pokolenia dowiedzą się więcej i poznają odpowiedzi na pytania, które czasem wręcz boimy się zadawać.

Niemniej, jestem zachwycona lekturą. Jest to świetny tytuł, po który warto sięgnąć. Miałam wrażenie, że momentami na pierwszy plan wybija się cała fascynacja autorki, która niemalże próbuje wybielać to, co dzieje się w Korei. Te wszystkie złe momenty zakryć czymś lepszym. Niemniej, muszę oddać, że jest to kawałek bardzo dobrze spisanej historii, której kontynuację będziemy obserwować każdego dnia. Po kawałeczku. O ile Kim Dzong Un nam to umożliwi.

Zostań ze mną na dłużej i bądź ze wszystkim na bieżąco:

Related Posts

E-book

Archiwum