Amerykańscy Bogowie – Neil Gaiman

amerykanscy-bogowie-b-iext23189905Amerykańscy Bogowie to moje pierwsze spotkanie z Neilem Gaimanem. Sama nie wiem czy zdecydowałabym się na ten tytuł sama z siebie, ale zachwyty nad wznowieniem tytułu innych osób i rekomendacja na samej okładce: „Najlepsza książka fantasy XXI wieku według czytelników Locusa” skutecznie mnie do niej zachęciły i sprawiły, że zapragnęłam się z nią zapoznać. Amerykańscy Bogowie okazali się lekturą dość specyficzną, która mi się podobała, ale do której na pewno więcej nie wrócę.

Po trzech latach spędzonych w więzieniu Cień ma wyjść na wolność. Ale w miarę jak do końca odsiadki pozostają mu tygodnie, godziny, minuty, sekundy, czuje narastający niepokój. Dwa dni przed zakończeniem wyroku jego żona, Laura, ginie w wypadku samochodowym w tajemniczych okolicznościach – wszystko wskazuje na zdradę małżeńską. Oszołomiony Cień powraca do domu, gdzie spotyka tajemniczego pana Wednesdaya, twierdzącego, iż jest uchodźcą wojennym, byłym bogiem i królem Ameryki. Razem wyruszają oni w niesamowitą podróż przez Stany, rozwiązując zagadkę morderstw, które co zimę są dokonywane w małym amerykańskim miasteczku. Jednak podąża za nimi ktoś, z kim Cień musi zawrzeć pokój…

Książkę czytałam z wrażeniem jakbym oglądała kolejne odcinki fascynującego serialu, który nie do końca porywa fabułą, ale zakończenie każdego z nich sprawia, że widz chce więcej i więcej. Tutaj było tak samo. Książka mnie nie zachwycała, nie sprawiała, że zapominałam o wszystkim wkoło, ale mimo wszystko sprawiała, że czytałam dalej i chciałam poznać jej zakończenie. Niestety przy okazji dość mocno się wymęczyłam, ponieważ czytałam ją około dwóch tygodni, co zdarza mi się naprawdę sporadycznie. Za każdym razem miałam wrażenie, że przeczytałam jakieś trzydzieści stron, kiedy za mną było zaledwie pięć. Chociaż książka mnie nie wynudziła to dość mocno wymęczyła i na pewno już do niej nie wrócę. Jest to tytuł na raz, który mimo wszystko cieszę się, że przeczytałam, ale przez który nie mam ochoty przedzierać się ponownie.

Po zapoznaniu się z Amerykańskimi Bogami zastanawia mnie, dlaczego książka została uznana za jedną z lepszych a nawet za najlepszą według czytelników Locusa. Nie powaliła mnie, nie pokazała czegoś rzeczywiście fenomenalnego. Zwyczajnie mnie zaciekawiła. Jedyny fakt jest taki, że liczę na ukończenie serialu i możliwość jego obejrzenia, ponieważ jestem go bardzo ciekawa. Pomysł na książkę był fajny, może okazać się czymś fenomenalnym dla sukcesu serialu, ale niestety nie padłam w zachwycie po przeczytaniu książki, dlatego ani jej Wam nie polecam ani Was nie zniechęcam. Jestem pewna, że wielu z Was znajdzie w niej coś, co sprawi, że stanie się najlepszą książką przeczytaną w życiu, ale jeszcze inna grupa uzna ją za bardzo przeciętne czy nawet słabe czytadło. Sama jestem gdzieś pomiędzy. Fajna książka na raz, do której na pewno już nie wrócę i której chętnie znajdę nowy dom, by znalazła jakiegoś bardziej zafascynowanego nią czytelnika. Wybór pozostawiam więc Wam.

Related Posts

E-book

Archiwum