Dziesięć kawałków prosto od Janet Evanovich

EvanovichSama nie mogę uwierzyć, że to już dziesiąty tom serii a na horyzoncie widać jedenasty. Z serią opowiadającą o przygodach fenomenalnej Stephanie Plum po raz pierwszy spotkałam się w sierpniu 2012 roku, kiedy to premierę miał trzeci tom jej przygód. Usłyszałam wtedy, że każdy tom można czytać niezależnie od znajomości poprzednich i chociaż zazwyczaj tego nie robię, tym razem uległam. Tak więc bez wcześniejszego przygotowania w postaci lektury dwóch poprzednich tomów, skusiłam się na Po trzecie dla zasady i była to jedna z moich najlepszych decyzji. Gdybym wtedy nie zaryzykowała, pewnie do teraz nie przeczytałabym żadnego tomu. Potem okazało się, że oglądałam ekranizację Jak upolować faceta (tomu pierwszego), więc jednak jakoś w tej fabule siedziałam i nie byłam tak zupełnie wyrwana z kontekstu. Cóż tu dużo mówić, przepadłam jeżeli chodzi o tę serię i zawsze ogromnie wyczekuję każdego kolejnego tomu, który wiem, że mnie nie zawiedzie i dostarczy kolejnej dawki humoru i rozrywki.

Tym razem nie czeka nas nic innego jak duża dawka śmiechu. Stephanie po raz kolejny pakuje się w tarapaty, tyle że tym razem są one naprawdę poważne. Postawiono na nią wyrok i jeżeli nie będzie uważać, straci życie. To nie są już tylko czcze pogróżki, bo nasza kochana Śliweczka zadarła z gangiem, który tylko marzy o tym, by pozbawić ją głowy. Nie zabraknie przy tym oczywiście babci Mazurowej z jej fenomenalnymi tekstami i Luli z jej poradami na temat żywienia i zapasem broni pod ręką. Są też oczywiście mężczyźni życia Stephanie i jej zwariowana rodzinka. No i Sally powraca! Trzymajcie się mocno, bo to już nie przelewki. Mam wrażenie, że z dziesiątym tomem Janet Evanovich się rozkręca i dopiero pokaże nam na co ją stać. Ja nie mogę się już doczekać, bo mam wrażenie, że to dopiero początek!

Janet Evanovich ma w sobie to coś. Dziesięć tomów, które śmieszą i bawią. Dziesięć tomów nieskończonych zwrotów akcji i pakowania się w tarapaty. Dziesięć tomów świetnych przygód a ja nadal mam niedosyt i zdecydowanie mi się to nie znudziło. Jak ona to robi? Większość autorów jak pisze więcej niż trylogię to daje ciała. Oczywiście zdarzają się wyjątki, nie mówię, że nie, ale nie każdy potrafi dobrze poprowadzić akcję i przekonać czytelników do kontynuacji. Piszą tylko dlatego, że wcześniej zbili na serii majątek, więc czemu by nie wcisnąć czegoś kolejnego naiwnym czytelnikom, którzy przywiązani do swoich ulubionych bohaterów, czekają na ich nowe przygody. Tutaj tego nie ma. Chociaż każdy tom kręci się wokół tych samych bohaterów z domieszką kilku nowych, chociaż wszystko ma miejsce praktycznie na tym samym terenie, chociaż możemy przewidzieć bieg wydarzeń, bo w pewnym stopniu są one pisane pod szablon i w każdym tomie wygląda to podobnie to książka jest tak zaskakująca, zabawna, wciągająca… i tutaj mogłabym wymieniać setki przymiotników…, że to zwyczajnie nie przeszkadza i każdy tom jest jakby nową historią. Historią, którą odkrywamy od początku do końca i której nie przyrównujemy do poprzednich. Żeby to zrozumieć trzeba po prostu przeczytać, do czego jak najbardziej Was zachęcam, bo naprawdę warto. Nie ukrywam, że jest w tej książce sporo wulgaryzmów, ale nie są one tam wciskane na siłę. Są one naturalną wypadkową historii i kreacji bohaterów i to bez nich byłoby nudno. To one często sprawiają, że dana sytuacja jest niesamowicie zabawna i podczas podróży komunikacją miejską trzeba uważać, by nie roześmiać się na głos. Serio. Dajcie autorce szanse i sami sprawdźcie, czy to seria dla Was. A może odkryjecie perełkę tak jak ja, na którą będziecie zawsze niecierpliwie czekać? Zacznijcie od pierwszego, piątego, dziesiątego tomu – nie ważne. Sama osobiście polecam jednak czytać po kolei, bo część wydarzeń wcześniejszych jest wspominana w tomach kolejnych, ale jeżeli nie chcecie zmierzyć się z serią od pierwszego tomu nie widzę przeszkód, by zacząć gdzieś w środku – tutaj nie ma zasad. Stephanie Plum się ich nie trzyma, więc dlaczego my powinniśmy? Polecam!!

Related Posts

E-book

Archiwum