W internetowym świecie marketingu znowu zawrzało. Jedno zdjęcie zmodernizowanego oddziału SORu w Sieradzu rozpętało burzę i serię działań zwanych RTM (Real Time Marketing). Zdjęcie, które poruszyło tak wiele marek i ludzi:

Nie wiecie w czym problem? Już tłumaczę. Long story short: jesteśmy nauczeni czytania od lewej do prawej. Tak więc osoba, która zrobiła zdjęcie logo i puściła je w social mediach, także tak zrobiła dochodząc do wniosku, że SOR chce wykończyć ludzi. Niewiedza jej i wszystkich komentujących zdjęcie nakręciła tzw. gównoburzę. Sprzęt, który monitoruje pracę serca i „tworzy” tego typu wykres, należy czytać od prawej do lewej. Logo jest więc wykonane właściwie, prezentując „ożywienie” pacjenta a nie jego śmierć.

RTM ZWIĄZANY Z SOR

Po wybuchu internetowej dyskusji, szereg marek wyniuchał atrakcyjny temat tworząc swoje wariacje logo, z góry zakładając, że ta soru jest niewłaściwa.

Jakie materiały powstały? Przytaczam kilka z nich:

Tak więc pijąc frugo, korzystając z usług browaru brodacz czy promów24 czeka Was koniec Waszego życia. Albo ich firm. Whatever.

SOR – AŻ TAKI PROBLEM?

Szczerze? Śmieszy mnie to jak ludzie w Internecie przerzucają się mądrościami. Kto ma rację a kto jej nie ma. Jeden mądrzejszy od drugiego. Jeden broni SOR’u, bo zrobili to poprawnie, drugi wręcz przeciwnie, bo nie robili dla siebie, tylko dla ludzi, a ludzie tego nie rozumieją.

Celem mojego artykułu jest pokazanie Wam z czym ludzie mają w Internecie problemy, ale przede wszystkim poddanie pod dyskusję tego, po co się pewne elementy wizualne tworzy, dla kogo i co warto wziąć pod uwagę.

DLA KOGO TWORZYMY IDENTYFIKACJĘ WIZUALNĄ?

W przypadku tego elementu graficznego doszło do tego, co nazywamy „klątwą wiedzy”. Co z tego, że grafika przedstawia DOKŁADNIE to, co chciała pokazać? Co z tego, że przedstawia to w sposób poprawny i taki, w jaki powinna to przedstawiać?

Odbiorcą takiego „dzieła” jest drugi człowiek. Jeżeli nie rozumie on tego, na co patrzy i tego, co chcieliśmy przekazać, oznacza to, że nasz pomysł nie ma racji bytu. Może on być magiczny, fantastyczny i może być dziełem naszego życia, ale jeżeli „ciemna masa” tego nie zrozumie, to naszą pracę możemy wyrzucić do śmietnika.

Grafika, która została stworzona na SORze, nie została stworzona dla lekarzy. To nie lekarze czy pielęgniarki będą na nią patrzeć. To nie oni będą non stop się z nią stykać i wpatrywać się w nią w oczekiwaniu na pomoc. To przeciętny Kowalski ją zauważy i to do niego ma przemówić. Dla 90% odbiorców, którzy nie wiedzą w jaki sposób działa osprzęt medyczny i co prezentuje, grafika jest wręcz przerażająca.

PRZECIĘTNY KOWALSKI NIE JEST NICZEMU WINNY

To, co chciałabym też zaznaczyć, to fakt, że nie obwiniam tutaj Kryśki, Heńka czy Halinki za to, że nie rozumieją przekazu. To nie ich wina, bo nikt z nas nie musi być ekspertem i wiedzieć jak działają dane maszyny i w jaki sposób zczytuje się wyniki. Po to właśnie idziemy do lekarza.

Winę tutaj ponosi osoba, która poszalała z wyobraźnią, grafik lub osoby decyzyjne, które klepnęły projekt.

Ten projekt jest dobry. Podoba mi się jego idea. Gdyby społeczeństwo było świadome, byłaby to naprawdę dobra realizacja. Ale społeczeństwo nie jest świadome. Dlatego taka praca nie powinna ujrzeć światła dziennego. A przynajmniej nie w tym miejscu. Nie w taki sposób.

Zostań ze mną na dłużej i bądź ze wszystkim na bieżąco:

Related Posts

E-book

Archiwum