Oj naczytałam się ostatnio. Wrzesień bardzo sprzyjał mi czytaniu książek. Trzy tygodnie spędziłam na L4, więc cóż miałam robić, leżąc całe dnie w łóżku – ciepła herbatka, koce, no i książki. Dzięki temu nadrobiłam trochę zaległości, sięgnęłam po książki, po które sięgnąć chciałam i ten „szał czytania” nadal mi pozostał. Wróciłam też na YT, chociaż wiecznie brakuje mi czasu i nie wiem jak to będzie z regularnością nagrywania. Muszę też przyzwyczaić się na nowo do tej formy recenzowania książek, bo mam wrażenie, że bardzo dużo mówię do kamery a po zmontowaniu filmu ledwie wychodzą mi 2 minuty. Słabiutko, ale będę nad tym pracować ;) Przechodząc jednak już do rzeczy, dzisiaj mam dla Was kilka słów na temat trzech przeczytanych ostatnio przeze mnie książek.
CLOVIS LAFAY. MAGICZNE AKTA SCOTLAND YARDU – ANNA LANGE
O tym debiucie zrobiło się głośno, zanim ktokolwiek książkę przeczytał – a to za sprawą cudnej okładki. Tak, wiem. Kwestia bardzo subiektywna i nie każdemu musi się okładka podobać, ale większość czytelników, szczególnie tych, którzy lubią pieścić swoje oczy pięknymi okładkami, była zachwycona. W takich sytuacjach szczególnie boję się, że książka będzie po prostu słaba a ciekawa, przyciągająca wzrok okładka to jedynie zabieg wydawniczy, by zachęcić do niej czytelnika. W swojej naiwności, w ciemno przygarnęłam ten tytuł i stwierdziłam, że bez uprzedzeń i znajomości chociaż zarysu fabuły, polegając jedynie na okładce, która mnie uwiodła, zapoznam się z książką. No i muszę przyznać, że było warto!
Anna Lange napisała bardzo ciekawą i porywającą książkę. Nie jest może idealna, ale jak na debiut, wystarczająco zachwycająca. Pokazuje także warsztat autorki i wskazuje, że to dopiero początek. Bo czuć, że autorka może jeszcze zaskoczyć i ma ku temu ogromny potencjał. A ja trzymam za nią kciuki i liczę na to, że zawojuje jeszcze na naszej, polskiej scenie literatury fantastycznej.
MĘŻCZYŹNI, KTÓRZY NIENAWIDZĄ KOBIET – STIEG LARSSON
Czy ja jestem ostatnią osobą na świecie, która wzięła się za czytanie tej książki? W pewnym momencie serio sądziłam, że tylko ja tego tytułu nie czytałam – zewsząd bombardowano mnie opiniami na temat tej książki i dyskusjami – w pracy również, więc nadszedł odpowiedni czas, by zabrać się za książkę. Skoro szef i współpracownicy krzyczą – CZYTAJ! – nie miałam innej opcji i zamówiłam ten tytuł.
Stieg Larsson stworzył niekwestionowany bestseller. I to nie bestseller, który dobrze się sprzedaje a wszyscy mówią jaka to książka jest beznadziejna – bestseller, który świetnie się sprzedaje a w dodatku jest świetną historią! Problem w tym, że Larsson zmarł na atak serca jeszcze przez ukazaniem się pierwszego tomu trylogii. A szkoda, bo jestem pewna, że dołączyłby do grona jednego z najlepiej poczytnych współczesnych autorów i wiele mógłby zawojować na rynku literatury – chociaż nikt nie zaprzeczy, że i tak to zrobił.
To, co w tej książce jest najlepsze to… w sumie wszystko! :) Świetnie zarysowana historia, poprowadzona od A do Z. Bez przestojów, bez luk. Kompletny świat z kompletnym problemem, który trzeba rozwiązać. Do tego konkretni, charakterni bohaterowie, którzy podbijają serca. Autor w taki sposób prowadzi historię, że każdy kolejny bohater jest nam świetnie znany i jako czytelnicy rozumiemy rolę, jaką w historii odgrywa. A to naprawdę wyjątkowy talent, gdy bohaterów się wprowadza wielu. W tej historii co prawda tylko kilku odgrywa niezwykle znaczące role, ale nie zmienia to faktu, że imion i nazwisk przewija się wiele, a mimo to nie ma opcji, żeby jedną kuzynkę pomylić z inną ciotką.
Niezwykle porywająca historia, kilkudziesięcioletnia zagadka rodzinna, którą bohater ma za zadanie rozwiązać, krok po kroku odkrywanie kolejnych elementów i brakujących puzzli – to wszystko składa się na idealny pierwszy tom trylogii, którą po prostu muszę przeczytać. Książka była tak świetna i tak wciągająca, że nie wyobrażam sobie poprzestać na pierwszym tomie! I jeżeli jesteście fanami kryminałów a po Larssona jeszcze nie sięgnęliście, to koniecznie nadrabiajcie zaległości!
Za książkę serdecznie dziękuję księgarni internetowej BookMaster
OBŁĘDNA SZESNASTKA – JANET EVANOVICH
No cóż ja Wam mogę w temacie powiedzieć. Kto czyta mnie regularnie wie, że Śliweczkę ubóstwiam. Gdyby tak nie było, to już dawno rzuciłabym serię w cholerę a od szesnastu tomów, niezmiennie, świetnie się bawię. Szesnasty tom jest mimo wszystko troszeczkę słabszy, niż poprzednie – brakowało mi wybuchów śmiechu, które towarzyszyły mi z tomu na tom. Przyrównałabym go trochę do tomu pierwszego – fajnie, przyjemnie się czyta, historia porywa, ale nie ma tego wielkiego wow, które jest we wszystkich tomach i które rozkładają czytelnika na łopatki i które sprawia, że książki raczej nie powinno się czytać np. w komunikacji miejskiej – ludzie patrzą wtedy na Was jak na idiotów, bo szczerzycie zęby do książki – uwierzcie mi! Przetestowane!
Mimo wszystko Stephanie Plum to Stephanie Plum z całą otoczką i bohaterami takimi jak Lula i babcia Mazurowa. Dlatego czytajcie, jeżeli czytaliście poprzednie, bo nadal będzie się Wam podobać! Gwarantuję!
Niebawem kolejne teksty i kolejne filmy. Czytam i mam zamiar czytać więcej, bo mama na mnie krzyczy, że za dużo tego wszystkiego stoi na półkach a i mnie męczy, że książki zamiast na półkach to stoją i na biurku i na parapecie i na stoliku przy łóżku i wszędzie, gdzie tylko znajdę trochę miejsca. Czas na porządki, doczytywanie serii, czytanie dawno już kupionych książek – tak więc stay tuned, bo mam nadzieję, że niebawem kilka fajnych tytułów Wam przedstawię! :)
No i czekam na feedback odnośnie moich filmów – nadal uczę się montować, nadal uczę się nagrywać, wiem że słabo mi to idzie, ale mam nadzieję, że jakiś tam potencjał jest i nie jesteście załamani poziomem moich tworów! :)