W Internetach wrze. Znowu. Świat marketingowy jest w szoku i komentuje. No bo jak to tak można, żeby duża, dobrze wszystkim znana marka promowała się w taki sposób? Zanim poznacie moje zdanie i spojrzenie na ten temat przybliżę Wam zagadnienie, o którym dzisiaj piszę, ponieważ zdaję sobie sprawę, że nie każdy z Was musi wiedzieć co w marketingowym świecie piszczy.
Jest taka marka jak Tiger. Kojarzycie? Nie kojarzycie? Hasło klucz – energetyki. Tiger należy do sieci Maspex, która znana jest także z szeregu innych produktów dostępnych na rynku: Kubuś, Łowicz, Lubella, Kotlin, Krakus, Tymbark i inne. Żeby więc wprowadzić Was w temat, zacznę od początku tej całej afery.
1 SIERPNIA GWOŹDZIEM DO TRUMNY
Wszystko zaczęło się od tego plakatu:
Firma marketingowa obsługująca markę Tiger zamieściła na ich instagramie plakat, który obraził tysiące, jeżeli nie miliony Polaków. Muszę tłumaczyć dlaczego? Mam nadzieję, że nie. I naprawdę wszystko jestem wstanie zrozumieć: zarówno granie na emocjach odbiorców, bo o to też chodzi w nowoczesnym marketingu, ale także oburzenie odbiorców, ponieważ treść nie do końca była adekwatna. Nie rozumiem jednak jednego. Afera nie wybuchła 1. sierpnia. Nie wybuchła też dzień później, ani dwa dni później. Wszystkie wydarzenia mają miejsce na ponad tydzień od publikacji. W ciągu tygodnia nie było pretensji, nie było oburzenia. Był po prostu post, który jednym przeszkadzać nie będzie a drugich doprowadzi do białej gorączki.
Co było dalej?
KAJANIE SIĘ I PRZEPROSINY
Firma „zrozumiała” swój błąd i oficjalnie przeprosiła. Na swoim fanpage na Facebooku zamieściła przeprosiny agencji reklamowej ich obsługującej oraz przelała na rzecz powstańców 500 tysięcy złotych. Jednocześnie, w dniu wczorajszym zakończyli działanie swojego profilu na Instagramie.
CO TO OZNACZA?
Oznacza to tyle, że marka zrobiła sobie świetną reklamę tak naprawdę niewielkim kosztem. Mówią o nich blogi, największe portale internetowe, magazyny, radio i telewizja. Pojawiają się w prime time, kiedy to reklama najwięcej kosztuje. Tiger nigdy nie był mistrzem marketingu i jakoś specjalnie się na tym polu nie wyróżniał a teraz mówią o marce WSZYSCY. Jest to topowy temat w polskim internecie. Owszem, niekoniecznie mówi się o marce pozytywnie, ale powiedzcie mi jak długo taki stan rzeczy będzie się utrzymywać? W najbliższym czasie część odbiorców i społeczeństwa nadal będzie oburzona, po dwóch tygodniach zostanie takich osób zaledwie garstka a za kilka miesięcy przy okazji jakieś kolejnej afery ktoś, gdzieś wspomni o tej. I tyle.
Oczywiście długotrwały skutek ocenić będzie można za jakiś czas, ale powiedzcie mi szczerze – serio sądzicie, że to tak bardzo odbije się na marce? Marce, która jest znana i w sumie lubiana? Po którą wiele osób sięga automatycznie, z przyzwyczajenia. Nie wydaje mi się. Nie jestem alfą i omegą i oczywiście, że w początkowej fazie jest duża szansa, że przychody Tigera spadną – pytanie tylko na jak długo i czy całościowo nie wyjdzie to marce i tak na plus?
DLACZEGO TERAZ?
Abstrahując od tego wszystkiego jest jeszcze jedna rzecz, która wręcz mnie bawi.
Raz, że taki fuckup zauważono dopiero po tygodniu od publikacji i gdyby kilka osób go nie rozdmuchało to nie byłoby też teraz mojego wpisu.
Dwa, takie kwiatki w wykonaniu agencji obsługującej Tigera miały miejsce od dłuższego czasu, więc dawno temu, bardzo wiele postów mogło oburzać społeczeństwo, a jednak nie miało to miejsca.
Przykład zdjęcia w tle fanpage:
Przykład kilku innych mniej lub bardziej oburzających kampanii na Instagramie:
Trzy, śmieszy mnie podejście właścicieli, którzy tłumaczą się, że oni nic nie wiedzieli i że gdyby o takim procederze mieli pojęcie, to nie pozwoliliby na taką publikację. Serio? Rozumiem, że jednostkowo nie są wstanie kontrolować wszystkich marek, w których są posiadaniu pod każdym kątem, w tym i marketingowym, ale prawda jest taka, że tak kolosalne marki mają swoje zespoły marketingowe, których jedym z działań jest nadzór nad funkcjonowaniem podwykonwaców, w tym wypadku właśnie agencji.
Przez tak długi czas nikt nie zauważył co się dzieje i w jakim kierunku agencja zmierza?
Jeżeli nie, to albo rzeczywiście działania zostały podjęte celowo i darowizna w postaci 500 000 złotych jest tak naprawdę sprawą groszową w porównaniu do reklamy, którą marka sobie wywalczyła, albo cały dział marketingu powinien wyleceć na bruk, za brak wykonywania swoich zadań.
CO TERAZ?
Teraz, chwilowo marka jest zawieszona. Z Instagrama usunięto wszystkie materiały, na facebooku niewiele się dzieje. Dlatego też jestem ciekawa jaką formę komunikacji Tiger planuje i w jakim kierunku pójdzie, żeby wstać z kolan i pokazać swoją moc. Bo to, że to zrobi, to jestem wręcz pewna.
Podobał się wpis? Zostań ze mną na dłużej i bądź na bieżąco!