Kiedy tracisz kogoś bliskiego…

To boli. Bardzo boli. Szczególnie, że nikt się tego nie spodziewał i nikt nie mógł tego przewidzieć. Budzisz się a Twój tata ma trzy nieodebrane połączenia z 1. w nocy. Kiedy oddzwania, dodzwania się do szpitala i mówią mu, że jego mama a Twoja babcia nie żyje. SZOK! Po prostu szok. Nadal w to nie wierzę i nie wiem jak to ogarnąć. Chyba po prostu nie potrafię. Nigdy nie straciłam nikogo bliskiego, więc ciężko uporać mi się z wszystkimi emocjami. Po prostu je blokuję. Dzisiaj jest dobrze. Wczoraj starałam się dojść do siebie i na nowo uczyłam się oddychać. Dzisiaj żyję dalej. Uśmiecham się, rozmawiam, żyję. Jednak kiedy pomyślę, że jej już nie ma, łzy same napływają do oczu. Nie martwcie się jednak uporam się z tym.

Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że mogę zniknąć z bloga. Nie wiem na jak długo. Może to być jeden dzień i nawet tego nie zauważycie, może to być tydzień a może być miesiąc. W poniedziałek robiona będzie sekcja zwłok, więc pogrzeb odbędzie się pewnie w środę albo czwartek. Nie wiem jak go przeżyję i jak będę się czuła, więc po prostu chciałabym, żebyście wiedzieli, że jestem, żyję, nie zostawiłam bloga i tutaj wrócę. Po prostu nie wiem kiedy uporam się z kłębiącymi się w środku emocjami.

To była moja babcia. To nie był kolejny aktor, czy piosenkarz, którego wszyscy uwielbiają, ale godzą się z jego śmiercią a po niej ma jeszcze więcej fanów. Tutaj nie wejdę na profil na facebooku i nie kliknę lubię to, nie zapalę wirtualnego znicza. Nie! To prawdziwe życie i prawdziwa, bliska mi osoba. Osoba, która miała zaledwie 65 lat i mogła przeżyć jeszcze wiele. Tutaj muszę znaleźć własny sposób na uporanie się z emocjami, ale wiem, że dam radę. Muszę!

Related Posts

E-book

Archiwum