Nowy rok, nowa ja, nowy bullshit!

Nadszedł nowy rok. Kolejny. Ten poprzedni minął mi tak szybko, że nawet nie wiem kiedy. Z jednej strony dobrze, bo chciałam, żeby już się skończył a z drugiej strony mógłby trwać w nieskończoność. To w 2015 roku spotkałam się z moimi miśkami, to w 2015 roku pojeździłam sobie między Łodzią, Krosnem a Warszawą, to w 2015 roku spełniło się moje marzenie i znalazłam się w Hiszpanii. To był rok jednej wielkiej sinusoidy, w której raz byłam na szczycie a raz na samym dnie. Ten rok ma być inny, lepszy. Grożą mi upadki, bez nich się nie obędzie, ale wierzę, że będzie lepiej, że wszystko się jakoś poukłada.

Pieprzyć postanowienia noworoczne

Z tym, że ten rok zaczęłam troszkę inaczej, niż każdy poprzedni. A może nie inaczej a z innym nastawieniem. Rok w rok planowałam sobie co zrobię przez kolejne 365 dni. Tylko, że niewiele z tego wychodziło, bo to nie o to tak naprawdę chodzi w tym wszystkim. Jeżeli nie mamy ochoty na zmiany, to nic nam nie pomoże. Nie zaczniemy od jutra, nie zaczniemy od poniedziałku, nie zaczniemy od kolejnego miesiąca, czy nowego roku. I tak rok po roku przesuwałam swoje postanowienia i mówiłam, że tym razem mi się jednak uda, że teraz jest odpowiedni czas i tym razem będzie tak, jak miało być rok temu. Tylko, że ja sama na te zmiany nie byłam gotowa, więc zawsze kończyły się porażką, albo wypełniałam je w iluś tam procentach. Bo grunt to chcieć i zwyczajnie zacząć działać. To nie zmiana ostatniej cyferki w dacie wprowadzi zmiany w naszym życiu a właśnie my sami.

Nowy rok, nowa ja, nowy bullshit!

Czas na zmiany?

Tym razem jestem gotowa na zmiany, ale nie myślę o niczym konkretnym, a przynajmniej nie w takich kategoriach jak do tej pory. Nie zrobiłam sobie długiej listy postanowień, z której zamierzam skreślać kolejne punkty. Nie zamierzam wymienić Wam rzeczy, które chcę zmienić, dopracować, wprowadzić, bo ich nie przygotowałam. W tym roku chcę po prostu działać i robić tak, żeby lepiej czuć się z samą sobą, swoim życiem i wszystkim – łącznie z ludźmi – co mnie otacza. Rok 2016 ma być rokiem działania ukierunkowanego na dobre samopoczucie, bo nie można wiecznie przedkładać innych nad siebie i bardziej przejmować się innymi, niż sobą.

Może jednak jakieś postanowienie?
Nowy rok, nowa ja, nowy bullshit! ;)

Mimo tego wszystkiego, co napisałam Wam wyżej, mam jedno małe postanowienie na ten rok. Chociaż moim zdaniem to nawet postanowienie nie jest. Nazwałabym to raczej nastawieniem. Będę walczyć. O siebie i o innych. Będę walczyć o to, na czym mi zależy i o tych, na których mi zależy. Nie odpuszczę zbyt łatwo i nie poddam się tak po prostu. Bo jeżeli są ludzie i sytuacje, które sprawiają, że mam uśmiech na twarzy i czuję się szczęśliwa, to dlaczego mam z nich rezygnować? Podziękuję tym, którzy mają mnie głęboko gdzieś, bo ani mi energetyczne wampiry nie są potrzebne w życiu, ani ludzie, którzy chcą mnie wykorzystać. Takim serdecznie już teraz pokazuję środkowy palec. Możecie cmoknąć mnie w tyłek i zobaczyć z jakim uśmiechem na twarzy powiem Wam za rok, że wygrałam i to był najlepszy okres w moim życiu!

Szczęśliwego Nowego Roku kochani!

Related Posts

E-book

Archiwum