Studnia Wstąpienia – Brandon Sanderson

Jak dobrze pamiętacie Z mgły zrodzony mnie zachwycił. Studnia wstąpienia zadziałała tak samo. Ta seria to magia. Wdziera się do wnętrza czytelnika, rozpala jego uczucia, sprawia że czytelnik przywiązuje się do pewnych bohaterów, do pewnych sytuacji. Niejednokrotnie rozdziera jego duszę na pół i sprawia, że cierpi bądź cieszy się z sukcesu bohaterów. Doprowadza do krawędzi, rozkazuje spojrzeć w dół z wysokiego klifu i w ostatniej chwili, gdy mamy z niego skoczyć, szarpie do tyłu i wyciąga z tego otępienia i chwili niezrównoważenia…

Studnia Wstąpienia - Brandon Sanderson

[su_spoiler title=”Spoiler alert! :)” open=”yes” style=”fancy” icon=”plus-circle”]Studnia Wstąpienia rozpoczyna się w momencie, gdy stało się to, w co większość nie potrafiła uwierzyć – Ostatni Imperator nie żyje. Problem w tym, że wygrana okazała się także klęską. Kelsier zginął a ocalali objęli władzę w kraju, w którym brakuje żywności. W dodatku do bram miasta zbliża się armia. Vin stała się najpotężniejszą Zrodzoną z Mgły w krainie i stoi u boku Elenda Venture, który został królem wyzwolonego Imperium. Problem w tym, że Elend, mimo swoich wyższych przekonań i racji, nie jest jeszcze przygotowany do tego, by być królem i rządzić krajem, który z prędkością rakiety zbliża się ku upadkowi.[/su_spoiler]

Kontynuacja Z mgły zrodzonego podejmuje wątki, których podjęcia brakowało mi w tomie poprzednim. Poznajemy bliżej bohaterów, którzy wcześniej odegrali mniejsze role, wnikamy w umysł Vin, którą targają nieskończone wątpliwości a przede wszystkim te dotyczące jej bycia dobrą, ale wnikamy też w umysł Elenda, który zmaga się z takimi samymi wątpliwościami. Dużym atutem tego tomu jest skupienie się na rasie Terrisan, o których dowiadujemy się znacznie więcej i którzy także angażują się w walkę o miasto i Elenda. Niesamowitym wątkiem była także kwestia Kandry. Nareszcie dowiedzieliśmy się o rasie trochę więcej.

Studnię wstąpienia czyta się bardzo szybko i z niesamowitą przyjemnością. Jest to fenomenalna kontynuacja tomu pierwszego, która w taki sam sposób rozwala na łopatki a zakończenia wielu wątków po prostu zaskakują. Kiedy sądzimy, że autor wyjął już wszystkie asy z rękawa i przejrzeliśmy go na wskroś, okazuje się, że trzyma jeszcze jedną talię w zanadrzu i powala na kolana kolejnymi wątkami, których kompletnie byśmy się nie spodziewali.

Brandon Sanderson bardzo pozytywnie zaskoczył mnie tą serią, która oficjalnie należy już do moich ulubionych. Autor nie boi się uśmiercić ulubionych bohaterów w taki sposób, że serce się czytelnikowi kraje, potrafi wzbudzić sympatię do tych złych, bądź postawić przed czytelnikiem dylemat, czy danego bohatera polubić, czy znienawidzić i w ciągu jednej chwili rozbić wszystko na kawałki i zmienić nasz sposób postrzegania o 180 stopni. Bardzo polecam oba tomy serii i sama bardzo chętnie sięgnę po kontynuację, bo po prostu muszę wiedzieć co się stanie z Ostatnim Imperium.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa MAG

Related Posts

E-book

Archiwum