Czy warto uczyć się Hangul? – nauka języka koreańskiego

Dawno nie było tutaj nic na temat nauki języka koreańskiego a to z nim jestem ostatnio na fali. Dlatego też dzisiaj trochę na temat Hangul – omówię kwestię nauki alfabetu koreańskiego.

Angielski lekko leży odłogiem. W pracy jednak, w ostatnim czasie, więcej korzystam z angielskiego, aniżeli polskiego – mamy u nas native speakerów, z którymi pracuję – więc nie spinam się tak bardzo z nauką. Hiszpański idzie lekko z doskoku, chociaż nie został pozostawiony sam sobie – oglądam materiały na YouTube, które tłumaczą zawiłości gramatyczne, regularnie powtarzam słówka i czasy przeszłe, żeby się z nimi jeszcze bardziej oswoić. Koreański jednak, w ostatnim czasie, podbił moje serce. I to jemu poświęcam w ostatnim czasie najwięcej uwagi.

Co to jest Hangul?

한글 (Hangul) jest alfabetem koreańskim, który w XV wieku stworzony został przez króla Korei. Składa się on z 24 znaków: 14 spółgłosek i 10 samogłosek. Jak możecie się już domyślić, jest to alfabet stworzony sztucznie. Król postanowił stworzyć alfabet po to, by umożliwić wszystkim klasom społecznym jego łatwiejszą naukę. Chciał w ten sposób zmniejszyć analfabetyzm wśród społeczeństwa.

Hangul koreański alfabet

W alfabecie koreańskim każda sylaba zapisywana jest jako blok na polu kwadratu. Poszczególne znaki zapisywane są zazwyczaj jako dwuznaki, lub bloki po trzy znaki. Istnieje też ciekawe powiedzenie:

„A wise man can acquaint himself with them before the morning is over; even a stupid man can learn them in the space of ten days.”

Alfabet ten rzeczywiście został stworzony po to, żeby niższe klasy społeczne mogły nauczyć się pisać i czytać. Nauka Hangul miała być łatwa, szybka i przyjemna.

Ile zajmuje nauczenie się Hangul?

Szukając materiałów do nauki, zanim zaczęłam uczyć się koreańskiego, znalazłam informację, że można nauczyć się alfabetu w 4 godziny. Mocno mnie to zaskoczyło i zaczęłam właśnie od tego. Zanim podjęłam ostateczną decyzję o nauce koreańskiego, rozpoczęłam naukę alfabetu. Doszłam do wniosku, że będzie to najłatwiejszy test na to, czy rzeczywiście tego chcę. Gdyby w trakcie nauki mnie to znudziło, albo bym się poddała, nie byłoby sensu kontynuować tej zabawy.

Ile zajęło mi nauczenie się alfabetu koreańskiego?

Myślę, że ogarnięcie samych podstaw zajęło mi ok. 2 godziny. Kolejne 2 godziny powtarzałam znaki, łączyłam je w pary, uczyłam się je odpowiednio zapisywać. Łącznie, z wszelkimi powtórkami, utrwalaniem znaków, zapamiętywaniem wymowy, myślę że nie zajęło mi to więcej jak osiem godzin.

Tak więc widać, że nauka alfabetu koreańskiego nie jest czynem wybitnym. Znaki są bardzo proste, bardzo logiczne i łatwo nad nimi zapanować. Jeżeli korzysta się z odpowiednich materiałów, albo sprawdzi dlaczego dany znak zapisuje się tak, a nie inaczej, znajdziemy informację, że znaki zachowują się tak, jak nasze usta, bądź język.

Król wiedział co robił i opracował naprawdę przyjemny system znaków, który bardzo łatwo opanować. Jeżeli nie jesteście pewni czy dacie radę… po prostu spróbujcie! Materiałów w internecie jest bardzo dużo, więc nie ma problemu z ich znalezieniem. 2 czy 4 godzinki Waszego życia nie są aż tak dużą stratą, a przekonać się możecie czy to język dla Was i czy dacie radę.

4 godziny nauki Hangul i już wiem wszystko?

Absolutnie nie. Trzeba pamiętać, że czas, który podałam zarówno ja, jak i materiały online, to nie jest czas, w którym nauczycie się całego języka. To nie jest czas, w którym nauczycie się idealnej, kompleksowej wymowy. Nie ma możliwości opanować w czasie dwóch czy czterech godzin całej fonetyki. W tym czasie opanujecie jedynie znaki, łączenie ich w sylaby, a także PODSTAWOWE zasady ich czytania, które na samym początku całkowicie wystarczą.

Hangul – co ponad znakami?

No właśnie. Znaki, znakami, ale jest tutaj kilka innych aspektów.

Wymowa i pisownia

W podanym przeze mnie czasie, bez problemu nauczycie się podstawowej wymowy i pisowni. Dlaczego podstawowej? Dlatego, że jak w każdym języku, istnieją wyjątki i zmienne formy, których uczymy się już w trakcie właściwej nauki. Co mam na myśli? Przykład: 감사합니다 – jeżeli nauczycie się alfabetu koreańskiego, będziecie wiedzieć jak czytać każdy z tych znaków. Na bazie tej wiedzy dojdziecie do wniosku, że to słowo czyta się mniej więcej jak kamsahapnida. W rzeczywistości czyta się je jednak bardziej w ten sposób: kamsahamnida.

Skąd ta zmiana? Ano z ułożenia ust. Korańczycy nie wymawiają koło siebie „p” oraz „n”. To nasze potencjalne „p” sprawia, że nasze usta ułożone są dokładnie w takiej samej pozycji jak przy „m” stąd zmiana tego właśnie znaku w wymowie.

Przykładów jest znacznie więcej i uczy się ich w trakcie poznawania fraz i kolejnych zasad wymowy – nie ma jednak co się przerażać, bo tego typu wyjątków nie ma aż tak wiele, bardzo szybko można je załapać i wszystkie materiały, na które się do tej pory natknęłam, jasno to tłumaczą i wskazują na co w wymowie uważać.

Płynność czytania

Szybkość i płynność czytania to kolejny aspekt, który trzeba wziąć pod uwagę. Na początku bardzo mocno się irytowałam tym, że poznałam znaki, wszystkie pamiętam, a czytam jakby kabelki w mózgu się nie stykały.

Po czasie się do tego przyzwyczaiłam i to zaakceptowałam. W końcu uczę się czytać w języku, którego nie znam. W alfabecie, który nie jest dla mnie naturalny. Po hiszpańsku czytać zaczęłam niemal od razu, bo znane były mi znaki, na które patrzę, musiałam tylko przyzwyczaić się do wymowy. W koreańskim jest trochę tak, jakbym miała 3 latka, dostała swoją pierwszą książkę i uczyła się wymawiać. Po kolei każdy znak, sylabę, aż po słowo.

To, że znam znaki i rozumiem zasady wymowy nie sprawia, że czytam płynnie. Czytam jak zacięta płyta, ale jest to naturalny proces nauki tego języka. Wystarczy to zrozumieć, zaakceptować i ćwiczyć. Z każdym kolejnym dniem, każdym kolejnym tekstem, widzę u siebie postęp. Wierzę, że za jakiś czas nie będę czytać wyrazów po każdym znaku (teraz tak to wygląda), a rzeczywiście na swojej drodze nauki, kiedy poznam więcej słów, konstrukcji i zdań, będę czytać znacznie płynniej, skupiając się już na sylabach i całych słowach a nie każdym znaku pojedynczo.

Czy warto uczyć się Hangul?

Hangul - czy warto się uczyć

No właśnie. To jest bazowe pytanie tego artykułu, na które chciałam odpowiedzieć. Koreański można zapisywać także alfabetem łaciśkim, jest to tzw. romanizacja alfabetu koreańskiego. Zapis ten wykorzystywany jest w podręcznikach do nauki języka, w materiałach online, a nawet w słownikach. System ten bardzo mocno ułatwia czytanie po koreańsku, ponieważ wprost zapisuje jaka jest wymowa danego słowa. Trzeba jednak pamiętać, że nie każdy dźwięk da się zapisać w formie literki, którą znamy, więc romanizacja nigdy nie może być wyznacznikiem a jedynie drogowskazem.

Uczyć się Hangul czy się nie uczyć?

Uczyć się, uczyć! Dlaczego? Ano właśnie dlatego, że zauważyłam już, że romanizacja nie zawsze zdaje egzamin. W tym początkowym etapie nauki bywa nieoceniona i pomaga mi nakreślić kierunek. Nie traktuję jej jako wyznacznik, bo nie zawsze jest wstanie oddać idealną wymowę.

Poza tym, nie jest wykorzystywana w literaturze, w telewizji, czy na billboardach na ulicy. Od zawsze wychodzę z założenia, że język obcy ma być użytkowy – niekoniecznie hiper poprawny, niekoniecznie idealny, ale użytkowy. Jeżeli jestem wstanie porozumiewać się z drugą osobą, jestem wstanie zrozumieć co czytam i słyszę, wtedy jestem zadowolona z efektów nauki.

Pomijając naukę Hangul i ucząc się jedynie na bazie romanizacji skreślamy bardzo dużą część języka. Wyłączamy możliwość pewnego zakresu komunikacji i recepcji języka. Wyobraź sobie, że to Ty jesteś native speakerem języka, który ma odmienne znaki, niż alfabet łaciński i zamiast uczyć się tych literek i z nich korzystać, uczysz się polskiego, angielskiego, czy niemieckiego i umiesz w tym języku pisać tylko z wykorzystaniem znaków swojego języka – czy to koreańskiego, rosyjskiego czy arabskiego.

Podsumowanie

Wychodzę z założenia, że język obcy jest jednym z podstawowych elementów danej kultury. Tak jak nie wyobrażam sobie podróżować i nie próbować lokalnych dań, tak nie wyobrażam sobie nauki języka obcego, bez nauki jego podstawy, jaką jest alfabet. Nie ważne, czy to koreański, rosyjski, japoński, chiński, arabski, czy jakikolwiek inny język. Alfabet jest dla mnie podstawą, którą trzeba opanować.

Hangul jest alfabetem sztucznym, stworzonym na potrzeby koreańskiej społeczności. Jest alfabetem bardzo przemyślanym, bardzo logicznym i mimo wszystko bardzo łatwym w nauce. Jeżeli planujesz, albo zastanawiasz się, czy nie zacząć się uczyć języka koreańskiego, zacznij właśnie od nauki 한글 i zobacz ile daje to motywacji, kiedy tak szybko i bezboleśnie uczysz się czegoś nowego i tak bardzo egzotycznego, jeżeli do tej pory skupiałeś się na językach z alfabetem łacińskim.

Zostań ze mną na dłużej i bądź ze wszystkim na bieżąco:

Przeczytaj także

Nauka koreańskiego od podstaw – wyzwanie 2020
Samodzielna nauka koreańskiego – pierwszy miesiąc
Prawdziwy mężczyzna… nie jest Koreańczykiem

Related Posts

E-book

Archiwum