Nauka koreańskiego od podstaw – wyzwanie 2020

Nauka koreańskiego od podstaw. Samodzielnie. Czy ja oszalałam? Nie! To moje wyzwanie na rok 2020, o którym wspominałam przy okazji artykułu na temat postanowień noworocznych. Dzisiaj rozwijam myśl, tłumaczę dlaczego postanowiłam poczynić ten krok i jaki mam plan w związku z rozwojem mojego koreańskiego.

Znajomość języka koreańskiego – moja baza

Swoją przygodę z językiem koreańskim zaczynam od bardzo bazowej znajomości niektórych spółgłosek i samogłosek oraz czterech słów – dzień dobry, dziękuję oraz do widzenia (w dwóch formach). Taki jest mój background znajomości koreańskiego. Jak widzicie nie jestem totalnym laikiem, ale ciężko powiedzieć, żebym miała jakiekolwiek podstawy znajomości języka. Dodam też, dla tych, którzy są tutaj pierwszy raz – nie uczyłam się nigdy żadnego języka azjatyckiego, nie uczyłam się też języków, które mają inny alfabet.

Nauka koreańskiego – dlaczego postanowiłam się nauczyć koreańskiego?

No właśnie. To jest pytanie, które często dostaję. Kiedy opowiadałam chłopakowi o moim pomyśle stwierdził, że skoro chcę się uczyć czegoś azjatyckiego, to może lepiej pójść w kierunku japońskiego, który jest bardziej popularny i ma ciekawszą kulturę. Moi rodzice przewrócili oczami i stwierdzili, że po co mi to. Znajomi w pracy tylko się zdziwili na mój kolejny szalony pomysł i nawet tego nie skomentowali.

Skąd więc pomysł nauki koreańskiego?

Z fascynacji. Od bardzo długiego czasu stosuję koreańską pielęgnację. W ubiegłym roku natrafiłam na koreańską muzykę, która mnie porwała (tak, tak, słucham k-pop ;)). Do tego, już dawno zakochałam się w chłopakach z kanału Jolly, którzy mocno związani są z Koreą i jeden próbuje uczyć drugiego tego języka. Zawsze oglądałam te filmy z fascynacją, aż w pewnym momencie dotarło do mnie, że też bym tak chciała.

Co najważniejsze chcę sobie zrobić wyzwanie. Kiedyś założyłam, że chciałabym mówić w 5 językach obcych. W tej chwili mam na koncie angielski (B2/C1) oraz niebawem dołączy do niego hiszpański, z którym doszłam do poziomu B1. Nigdy nie rozważałam nauki języka, który nie ma znanego mi alfabetu. Sądziłam, że do tej listy dołączą takie języki jak niemiecki, francuski, włoski, może portugalski. Padło jednak na koreański – od roku mam ogromną zajawkę na ten język i od roku powstrzymuję sama siebie.

A dlaczego powstrzymuję? Nie chciałam pakować się w kolejne, duże wyzwanie w moim życiu, jeżeli nie będę pewna, że to jest to. Że się nie poddam i znów czegoś nie zostawię na samym początku. I może ostatecznie tak się skończy – jeżeli koreański okaże się niemożliwą przeprawą, która nie sprawia mi radości a tylko przynosi zmartwień – odpuszczę sobie. Jestem jednak pozytywnie nastawiona. Moja miłość do tego języka z dnia na dzień rośnie, więc czas najwyższy podjąć walkę i spróbować zmierzyć się z nowym wyzwaniem. Z nowym językiem, alfabetem i całkowicie odmienną kulturą.

Jak będę uczyć się koreańskiego?

Sama. W moim mieście nie ma szkół językowych. Zresztą lubię uczyć się języków sama – kiedyś pewnie stworzę wpis o tym, dlaczego uczę się języków samodzielnie. Wiem, że niektórych bardzo to przeraża, ale mi jest to na rękę i preferuję taką formę nauki. Uskuteczniam ją od kilku już lat, dlatego i koreańskiego uczyć się będę na własną rękę.

Z pomocą, już od samego początku, przychodzi mi wydawnictwo Edgard, które zostało partnerem mojego procesu nauki i pomoże mi pokazać Wam, że da się to zrobić samemu! Dzięki wydawnictwu otrzymałam materiały na sam początek mojej drogi z koreańskim, które obejmują kolejno:

  1. Koreański nie gryzie! Kurs od podstaw
  2. Koreański w obrazkach. Słownik, rozmówki, gramatyka. Poziom A1-A2
  3. Koreański 600 fiszek. Trening od podstaw

Tak więc zaczynam swoją przygodę z koreańskim. Testuję otrzymane materiały, będę spowiadać się ze swoich sukcesów, porażek i grzeszków. Jeżeli zainteresowani jesteście, żeby do mnie dołączyć, czy to z koreańskim, czy jakimkolwiek innym językiem – dajcie znać. Motywujmy się wzajemnie. Jeżeli jesteście ciekawi jak mi będzie szło, albo czy materiały, z których będę korzystać w najbliższym czasie są wartościowe – obserwujcie mojego bloga, facebooka oraz instagrama. Na pewno będę robiła update’y z procesu nauki. Napiszę też recenzje przedstawionych materiałów, jak tylko lepiej się z nimi zapoznam, zaprzyjaźnię i wyciągnę wnioski.

Podsumowanie

Podsumowując, zaczynam naukę koreańskiego. Samodzielnie. Na chwilę obecną, partneruje mi w tej akcji Wydawnictwo Edgard. W ciągu najbliższych miesięcy, będę regularnie spowiadać się z tego, w jakim kierunku zmierzam i jak idzie mi nauka. Najbliższy post poświęcony koreańskiemu na pewno ukaże się w przeciągu najbliższego miesiąca, więc stay tuned i do zobaczenia ;)

Zostań ze mną na dłużej i bądź ze wszystkim na bieżąco:

Przeczytaj także

Hiszpański 1. ¡No hay problema! – kurs j. hiszpańskiego
Hiszpański nie gryzie
Naucz się uczyć – Sebastian Leitner

Related Posts

E-book

Archiwum