Sabrina sezon 3 – recenzja (serial Netflix)

Sabrina powraca. A z nią jeszcze więcej mroku, jeszcze więcej tajemnic i niespodzianek, ale także zwrotów akcji. Produkcja dla nastolatek, która zaczyna odchodzić od ich dramatów i nie mówi już tak wiele o patriarchacie oraz feminiźmie. Sabrina sezon 3 – czy warto obejrzeć?

CHILLING ADVENTURES OF SABRINA – SEZON 3

Jakiś czas temu pisałam co nieco na temat sezonu 2 Sabriny. Wracamy do tej samej historii, która idzie w kompletnie innym kierunku, niż dotychczas. Widać, że twórcy serialu słuchają widzów i tego, co im przeszkadza oraz tego, co się podoba. Pierwsza i druga część mocno skupiała się na feminiźmie i walce z patriarchatem. W części drugiej mieliśmy też sporo nastoletnich dram i scen, które wrzucone w serial, nie do końca miały sens i były przemyślane.

Wszystko zmienia się w trzecim sezonie. Wydarzenia nabierają tempa. Nie ma tu już zbędnych wątków, które są zapchajdziurą. Fabuła jest mocno przemyślana i wyciągnięto z niej 100%. Każda scena wydaje się być kluczowa dla dalszych wydarzeń. Widać, że produkcja mocno popracowała nad całością, bo Sabrina sezon 3 to niesamowite widowisko, od którego bardzo trudno się oderwać.

KREACJA POSTACI

To, o czym wspominałam przy okazji podsumowania sezonu drugiego – siłą tej produkcji były kobiece postaci. Fenomenalna Zelda Spellman, Siostry Prudence, Agatha oraz Dorcas, a także Mary Wardwell znana również jako Lilith.

Mam wrażenie, że w trzecim sezonie delikatnie je wygaszono. Prudence pragnie zemsty i zmienia się w wojownika, który dąży do wyrównania rachunków z ojcem. I na tym w sumie jej rola się kończy. Agatha i Dorcas mocno odsunięte są na bok – w jednym z odcinków dostają swoje 5 minut, ale jest ich zdecydowanie mniej, niż wcześniej. Lilith też niejako zostaje odsunięta na bok. Występuje w ciekawych scenach, ale Michelle Gomez nie ma już takiego pola do popisu swoich aktorskich umiejętności, jakie dostała w poprzedniej odsłonie.

KALIBAN

Jedna z moich ulubionych postaci tego sezonu. Dostaje sporo uwagi i sprawia, że z zainteresowaniem śledzę jego wątek. Książę Piekieł, który konkuruje z Sabriną o tron. Mam wrażenie, że jego wytyczne, co do kreacji postaci opierały się na „bądź zawadiacki, seksowny i irytujący” i teoretycznie na tym się skończyło. W praktyce dostajemy wątek, który śledziłam z ogromnym zainteresowaniem. Intrygowało mnie to, w jakim kierunku pójdziemy – bad boy, który jednak jakoś próbuje pomóc naszej Sabrinie. Szykuje się romans? A może wcale nie? Chociaż daleko tej postaci do mojego zachwytu, jaki miałam nad Michelle Gomez, to bohater ten wprowadził nieco interesującej pikanterii.

MAMBO MARIE

Kolejna postać wprowadzona w sezonie trzecim, która podbiła moje serduszko. Pokazuje inną wersję magii. Jej życie i podejście do tego, co robi, opiera się na kompletnie innych zasadach i warunkach. Bardzo interesująca bohaterka, która, mam wrażenie, że odegra niemałą rolę w kolejnym sezonie Sabriny.

POZOSTALI BOHATEROWIE

Odnoszę wrażenie, że pozostali bohaterowie zostali niejako zrównani ze sobą. Pojawili się Kirke, Nagaina i wiele innych kreacji, do tego swój czas na ekranie dostali Sabrina, Ambrose, Zelda, Dr. Cee czy przyjaciele Sabriny, ale nikt nie wybił się ponad pozostałych tak jak to miało miejsce w pozostałych sezonach. Nie oznacza to jednak, że gra, czy kreacja postaci była zła. Każdy fantastycznie odegrał swoją rolę. Powiedziałabym, że większość z tych postaci wypadła znacznie lepiej, niż w poprzednich sezonach. Zabrakło mi jednak perełek, które wybiły się ponad inne.

POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA W SABRINIE

Ojjj tutaj się zadziało. Nie jesteśmy zarzucani z każdej strony poprawnością polityczną. Owszem, ustawienie postaci się nie zmieniło, więc dalej mamy osoby o różnej orientacji seksualnej, czy kolorze skóry. Wszystkie wątki pociągnięte zostały jednak naturalnie i nienachalnie.

W trzecim sezonie pokazano tolerancję względem zmiany płci Theo, aczkolwiek wyszło to tak subtelnie i odpowiednio, że nie mam na co narzekać. Ogromna zmiana w stosunku do poprzednich sezonów i to zdecydowanie zmiana na plus!

SABRINA 3 – OPRAWA WIZUALNA

Oprawa wizualna to aspekt tego serialu, który mam nadzieję, że nigdy się nie zmieni. Mroczny klimat, napięcie, odpowiednia muzyka i te kolory. Niezmiennie urzeka mnie klimat tego serialu. Jest to jedna z jego najmocniejszych stron.

KLIMAT SERIALU

No właśnie – to, co zasługuje na jeszcze większe brawa, to klimat tej produkcji. Do tej pory było bardzo dobrze. Teraz jest fenomenalnie.

Przez to, na jakich wątkach skupiano się wcześniej, czasem uciekał cały klimat historii. Zamiast skupić się na Sabrinie i jej przeżyciach, skupialiśmy się na tym, jaki to Kościół Nocy jest zły i niedobry, bo przecież rządzą nim mężczyźni. Teraz, w sezonie trzecim, wyrzucając zbędne wątki dostajemy to, co najlepsze.

Przez cały sezon czułam to, czego zabrakło mi w poprzednich sezonach – uczucie grozy. Niebezpieczeństwo się zbliża i czuć to z każdą kolejną sceną. Fantastycznie zbudowano napięcie i fakt, że zło się czai za rogiem. Wiele scen sprzyjało budowaniu napięcia. Stawałam się spięta i wyczekiwałam najgorszego. Miałam wrażenie, że każdy bohater może wpłynąć na rozwój wydarzeń i każdy ma na nie ogromny wpływ. To kompletna nowość. Sabrina 3 to pierwszy sezon, który tak dobrze buduje napięcie i tak dobrze prowadzi kolejne wątki.

PIEKŁO

Sezon 3 to skakanie między światem ludzi a piekłem. Od skradania się i przemierzania Piekła w poszukiwaniu bliskich, przez przebywanie w nim ze swojej woli, aż po przebywanie w nim, żeby przeżyć.

Poznajemy zasady rządzące piekłem, władców, a także tych, którzy mają duże wpływy w zakresie tego, jak to piekło funkcjonuje. Nie chcę zdradzić za wiele, dlatego nie wchodzę w szczegóły, ale chciałabym tego więcej. Obecnie, głównie poruszamy się w obrębie sali tronowej i to tam dzieje się większość wydarzeń, więc liczę, że dostaniemy więcej, znacznie więcej.

SABRINA SEZON 3 – PODSUMOWANIE

Jeżeli podobały Wam się pierwszy i drugi sezon, po trzeci koniecznie musicie sięgnąć. Jeżeli obejrzeliście pierwszy i drugi sezon, ale coś Wam nie grało i rzeczywiście irytowały Was niektóre wątki – dajcie szansę temu sezonowi, bo naprawdę może Was pozytywnie zaskoczyć. A jeżeli nie podoba Wam się serial i do tej pory nie potrafiliście go znieść, to tutaj pewnie nie wydarzy się magia. Sabrina sezon 3 to zdecydowanie lepsza produkcja, która w najnowszej odsłonie bije dwa poprzednie sezony na głowę, ale to dalej ta sama historia z tymi samymi bohaterami – nie spodziewajcie się obejrzeć kompletnie nowej produkcji.

Jestem zaskoczona jak dobry był ten sezon. Każdy kolejny odcinek kończył się takim zwrotem akcji, że nie dało się nie włączyć następnego. Bałam się absurdów, które wystąpią w trójce, ale muszę przyznać, że ich zwyczajnie nie było. Przynajmniej nie w takiej skali jak w sezonie drugim. Dlatego też nie mogłam oderwać się od tej produkcji, świetnie się bawiłam i bardzo ciekawi mnie to, czego możemy spodziewać się w kolejnym sezonie. Jeżeli producenci utrzymają poziom i utrzymają ton i kierunek, który nadali tym sezonem, czeka nas naprawdę świetne widowisko, które kształtuje się na naszych oczach.

Zostań ze mną na dłużej i bądź ze wszystkim na bieżąco:

Przeczytaj także

Wiedźmin – serial Netflix (2019)
Joker (2019)
5 powodów, dla których warto obejrzeć Dom z papieru
Nie czytasz Olgi Tokarczuk? – Zrób z siebie idiotę!
Postanowienia noworoczne 2020

Related Posts

E-book

Archiwum