Wyzwanie językowe – miesiąc z hiszpańskim – podsumowanie

Minął ponad miesiąc od kiedy podjęłam wyzwanie językowe. Od 5 tygodni uczę się regularnie hiszpańskiego robiąc pojedyncze dni wolne, kiedy rzeczywiście nie jestem wstanie znaleźć nawet chwili na naukę. Przyszedł czas podsumowania. Dzisiaj chciałabym pokrótce napisać jak minął mi ten miesiąc, co uważam na temat takich wyzwań i jakie widzę efekty.

Powyżej widać tabelę z moim 5-tygodniowym podsumowaniem. Po lewej, widzicie założone cele, które rzeczywiście udało mi się zrealizować. Poniżej kroki, które miałam zamiar podjąć, żeby je osiągnąć. Pisałam o tym w pierwszym poście o wyzwaniu językowym, więc to do niego odsyłam po więcej informacji. W tabeli zawarłam także wszelkie działania podejmowane każdego dnia. Jedne dni były intensywne, poznawałam dużo nowego materiału, inne natomiast skupiały się na powtórkach i jakimkolwiek kontakcie z językiem.

Wiem już, że prowadząc normalne życie, w którym się pracuje niekoniecznie tylko na jeden etat, prowadzi dom i chce spędzić czas z najbliższymi, nie zawsze ma się w ogóle czas na jakąkolwiek naukę. Starałam się jednak jak najbardziej poprzesuwać pewne rzeczy, żeby chociaż kilka minut na nią poświęcić. Udawało mi się to, choć często wymagało wyrzeczeń. Na dość długi czas przestałam czytać książki, bo zamiast do książek, zaglądałam do hiszpańskiego. Ciężko mi pogodzić wszystkie rzeczy, którymi chciałabym się zajmować codziennie, ale tak intensywny miesiąc nauki języka, który pewnie mógłby być jeszcze bardziej intensywny, pokazał mi, że jak się chce, to można. Wyniki mogłabym mieć jeszcze lepsze, ale jak miałam ochotę obejrzeć film z chłopakiem, to go oglądałam i hiszpański odkładałam. Jak miałam ochotę gdzieś wyjść, z kimś się spotkać to szłam i odkładałam hiszpański. Czasem jednak pewne zadania przesuwałam, albo skracałam, żeby ten miesiąc był jak najbardziej intensywny.

PODEJMOWANE DZIAŁANIA – WYZWANIE JĘZYKOWE TYDZIEŃ 4 i 5

Pisałam w pierwszym poście jakie mam cele i jak w pierwszym tygodniu udało mi się je zrealizować. Podsumowałam też ostatnio drugi i trzeci tydzień wyzwania językowego. Przyszedł czas na dalsze podsumowania. Tydzień czwarty i piąty to mniej więcej równy podział czasu na kursy MultiSłówka na platformie MultiKurs oraz No hay problema na platformie Supermemo. Trochę mniej dodawanego do nauki materiału, ale zdecydowanie sporo powtórek. Usiadłam też i rozpisałam sobie poszczególne czasy. W niedługim okresie, z trudniejszych zagadnień gramatycznych, miałam okazję poznać dwa czasy przeszłe, jeden przyszły oraz tryb rozkazujący. Niełatwo było przyswoić wszystkie zasady i odmianę. Zresztą nadal jeszcze ćwiczę wszystkie zagadnienia i staram się je lepiej opanować. Dlatego zamiast cisnąć z nowym materiałem, sporo czasu poświęciłam na powtórzenie tego, co wreszcie udało mi się zrozumieć. Pewnie kolejny miesiąc po wyzwaniu będę dalej te zagadnienia szlifować i ćwiczyć, ale bez tego się nie obejdzie.

CO MI DAŁO WYZWANIE JĘZYKOWE

Pisałam już o tym niejako w poprzednim wpisie. Przede wszystkim dotarło do mnie, że mogę. Mogę nauczyć się zagadnień, które były dla mnie nie do przeskoczenia. Jestem wstanie codziennie poświęcić choć odrobinę czasu i szlifować język. Mogę zawalczyć o to, na czym mi tak bardzo od lat zależało. I nic nie stoi na przeszkodzie, żebym osiągnęła sukces! Ewentualnie to ja siebie blokowałam!

Hiszpańskiego uczę się niejako od 2012 roku przy czym patrząc na stosunek nauki do przerw to realnej nauki hiszpańskiego w moim wydaniu jest tutaj maksymalnie rok. Po prostu doszłam w pewnym momencie do ściany i ubzdurałam sobie, że nie zajdę dalej. Że nie znajdę drzwi, które pozwolą przejść do kolejnego pomieszczenia. Problem w tym, że nigdy tak prawdziwie nie zawalczyłam i bardzo szybko się poddawałam. Chciałam w jeden dzień, czy w poświęconą godzinę na naukę, osiągnąć wszystko. Nauczyć się wszystkiego.

A tak się niestety nie da. Dlatego bardzo dziękuję platformie MultiKurs za zorganizowanie tego wyzwania. Dziękuję za to, że robili mailing i o nim informowali. Dziękuję sobie, że się na to wyzwanie językowe skusiłam. I jeżeli miałabym podsumować wyzwanie w jednym zdaniu to powiedziałabym: Jestem z siebie dumna i z tego, że udowodniłam samej sobie, że jak się chce, to można!

ZRÓB TO SAM! PODEJMIJ WYZWANIE JĘZYKOWE!

Przede mną nadal ogrom pracy. Nadal wiele słów, fraz, zagadnień gramatycznych i kawał kultury do nauczenia. Bo język to coś więcej, niż tylko zasady i słowa. Wyzwanie językowe dało mi jednak ogromnego kopa, masę motywacji i co już napisałam wyżej – udowodniło mi, że jednak potrafię, jeżeli tylko odpowiednio się skupię i poświęcę trochę więcej czasu, nie oczekując magicznych, natychmiastowych efektów. Widzę, że rzeczywiście lepiej jest poświęcić 5 minut, ale codziennie, albo co dwa dni, niż siadać na trzy godziny, ale raz na dwa tygodnie.

Nie chcę przedłużać, nie chcę zanudzać. Po prostu zachęcam do podjęcia się takiego wyzwania. Kiedykolwiek. Na jakichkolwiek warunkach. Zobaczcie jak Wam pójdzie i jakie Wy wyciągniecie z tego wnioski. Wierzę, że takie wyzwanie jest niesamowicie korzystne nawet dla samoświadomości językowej, więc serdecznie zachęcam do podjęcia walki o swoją znajomość języka obcego!

Zostań ze mną na dłużej i bądź ze wszystkim na bieżąco:

Related Posts

E-book

Archiwum