Czas na kolejny Przegląd Literatury. To już dziewiąta edycja, w której opowiadam troszeczkę na temat nowszych publikacji. Dwie książki od Wydawnictwa MAG – Pani Noc, Cassandy Clare oraz Cienie Tożsamości, Brandona Sandersona, od Wydawnictwa Znak Tańczymy już tylko w zaduszki, Szymona Opryszczka oraz Marii Hawranek, od Wydawnictwa Otwarte Vernon Subutex, Virginie Despentes oraz od Wydawnictwa Colorful Media, Business English Magazine.

Przegląd Literatury

PANI NOC – CASSANDRA CLARE

W ostatnim czasie miałam ogromną ochotę na Nocnych Łowców. W międzyczasie pojawił się serial, który obejrzałam, na zagranicznym booktubie zawrzało podczas premiery nowej książki Cassandry Clare, więc i ja nie mogłam sobie odpuścić tej przyjemności i po lekturę sięgnęłam. A warto było, oj warto.

Pani Noc jest o tyle różna od poprzednich książek autorki, że:
– Po pierwsze: ma tragiczny tytuł i wolałabym już oryginalne Lady Midnight, aczkolwiek jestem wstanie zrozumieć skąd akurat taki tytuł;
– Po drugie: nie porusza historii człowieka, który przypadkiem okazuje się, że ma widzenie, że ma jakąś moc i należy do świata Nocnych Łowców. Tym razem mamy do czynienia ze znaną nam już z poprzednich tomów Emmą Carstairs, która ma moc, która ma umiejętności i która posądzana jest o kolejny fenomen w świecie Nocnych Łowców, który wiele dokona. Nadeszła właśnie następczyni Clary i Jace’a.

I na tym różnice się kończą. Czas przejść do podobieństw. Głównym i najważniejszym to niemożność oderwania się od lektury. Pani Noc jest o tyle fenomenalna, że teoretycznie niewiele się dzieje, ale każda strona daje nam więcej i sprawia, że jako czytelnicy, rzeczywiście chcemy więcej. 800 stron, podczas których nie było chwili, bym czuła się znudzona. 800 stron tajemnic, walk, namiętności, demonów i akcji.

Mimo, że Cassandra Clare nie jest wybitną autorką, mimo że żadna z jej książek nie jest dziełem wybitnym, nadal uważam, że książki coś w sobie mają i zdecydowanie należą do moich ulubionych tytułów. Zawsze będę chętnie sięgać po kolejne tytuły ze świata Nocnych Łowców i wierzę, że autorka mnie nie zawiedzie. A tym razem jeszcze dała bonus, bo nie dość, że pojawili się nasi ulubieni bohaterowie, tj. Clary i Jace, to w książce znajduje się mały bonus, jakim jest opowiadanie nawiązujące do pewnych wydarzeń w książce i skupiające się na bohaterach Darów Anioła.

Recenzje innych publikacji Cassandry Clare:
Miasto niebiańskiego ognia – Cassandra Clare
Kroniki Bane’a – Cassandra Clare, Sarah Rees Brennan, Maureen Johnson

VERNON SUBUTEX – VIRGINIE DESPENTES

Niestety, ale jestem dość mocno zawiedziona tą pozycją. Nie wiem, czy zbyt wiele od niej oczekiwałam, skoro okrzyknięto ją najlepszą powieścią francuską 2015 roku, czy złożyły się na to wszystkie bardzo pozytywne recenzje, na które miałam przyjemność natrafić, ale do mnie ten tytuł nie przemówił. Wydaje mi się też, że liczyłam troszeczkę na coś innego. „Vernon Subutex zostaje wyrzucony na bruk, z jedną walizką. […] Tymczasem zwartość walizki Vernona budzi niepokój kilku wpływowych osób… ” – gdzie do cholery była ta walizka i gdzie Ci zaniepokojeni ludzie? Bo owszem, Vernon był poszukiwany, ale sądziłam, że będzie tajemnica, że będzie napięcie, a jako czytelnik wiedziałam, przynajmniej w małym stopniu co się w walizce znajduje i książka po prostu opowiadała i przetrwaniu na ulicach Paryża. Ten wątek kompletnie mi się nie przykleił do książki, więc albo będzie kontynuowany w kolejnych tomach i jakoś szerzej rozpisany, albo zrobiono mnie w bambuko.

Mimo, że książka do mnie nie przemówiła i troszkę ją wymęczyłam, to muszę jednak przyznać, że od książki bije autentyczność autorki. W fantastyczny sposób przedstawiła francuskie społeczeństwo, jego nastawienie do polityki, do innych ludzi, do używek. I chociaż skupiła się na tej mroczniejszej stronie życia i ludziach, którzy w chwili obecnej po prostu starają sobie z nim radzić, to zrobiła to naprawdę dobrze. I tutaj chapeau bas. Przy tym tytule jednak to Wam pozostawiam kwestię wyboru, czy chcecie książkę czytać, czy nie. Mi nie podeszła, więc i po kontynuację raczej nie sięgnę. Nie ten typ literatury najwidoczniej ;)

CIENIE TOŻSAMOŚCI – BRANDON SANDERSON

Brandon Sanderson. Ah, Brandon Sanderson. Cóż ja Wam mogę na temat tego autora i jego książek powiedzieć, skoro mnie w sobie rozkochał już „Z mgły zrodzonym” i z każdą kolejną książką moja miłość do niego się pogłębiała. Czy będę obiektywna pisząc Wam, że Cienie Tożsamości były równie świetne jak poprzednie tomy i jestem wstanie rzucić wszystko, żeby móc poczytać kolejne tytuły tego autora?

Naprawdę nie sądziłam, że tak bardzo przepadnę i tak bardzo będę czcić pisaninę autora. Z ciekawości sięgnęłam po tom pierwszy serii, przez który, nie wiedzieć czemu, dość długo się przedzierałam, a teraz po prostu pochłaniam kolejne tytuły. Brandon Sanderson trafił już jakiś czas temu do grona moich ulubionych autorów, chociaż czytam na razie jedną serię książek jego autorstwa.

Muszę przyznać, że pierwsze trzy tomy mnie w sobie rozkochały i to one najbardziej mi się podobały. Miały swój niepowtarzalny, magiczny klimat. Kolejne tomy są oczywiście równie świetne i dalej uwielbiam je czytać, ale brakuje mi tej nutki niedostępności, bo świat wykreowany przez autora jest nam już jednak troszkę bliższy, niż ten w trylogii. Niemniej, seria jest przefantastyczna, serdecznie ją polecam, tym bardziej, jeżeli czytaliście poprzednie tomy. Sama mam teraz zamiar dalej zgłębiać twórczość Brandona Sandersona!

Recenzje innych publikacji Brandona Sandersona:
Z mgły zrodzony – Brandon Sanderson
Studnia Wstąpienia – Brandon Sanderson
Bohater wieków – Brandon Sanderson
Stop prawa – Brandon Sanderson

TAŃCZYMY JUŻ TYLKO W ZADUSZKI. REPORTAŻE Z AMERYKI ŁACIŃSKIEJ – SZYMON OPRYSZCZEK, MARIA HAWRANEK

Ameryka Południowa to nie tylko karnawał w Rio De Janeiro, to nie tylko kolorowe domy w Argentynie, to nie tylko uśmiechnięci ludzie mówiący bo hiszpańsku i portugalsku.

Ameryka Południowa ma swoją mroczną, nieznaną wielu stronę. Seks z nieletnimi, walka o przetrwanie choć kilku miesięcy dłużej, wyzysk, handel ludźmi. To tylko kilka z tematów poruszanych przez autorów, które szokują i pokazują jak żyją inni ludzie, z czego rezygnują, by zapewnić sobie i bliskim lepszą przyszłość a także to, co są w stanie zaakceptować, żeby nadal żyć z nadzieją na lepsze jutro, które… może wcale nie nadejść.

Z premedytacją zatrzymywaliśmy się w miejscach, które w ogóle nie kojarzą się z Ameryką Łacińską. U boliwijskich menonitów, którzy z wyboru obywają się bez prądu i innych zdobyczy cywilizacji. U Kolumbijczyków, którzy tłoczą się na najgęściej zaludnionej wyspie świata. U ostatniego lodziarza w Ekwadorze, którego ojciec wypowiedział wojnę lodówkom. U nielegalnych górników, którzy szukają nadziei w błotach tropikalnych lasów.

Książka, do której początkowo podeszłam sceptycznie, niejednokrotnie powalała mnie na łopatki i pokazywała jak cudowne mam życie. Przede wszystkim jak bezpieczne mam życie. Bo troski i problemy przeżywa każdy. Problem, problemowi nierówny, więc nie można ich porównywać, bo tutaj punkt widzenia bardzo zależy od punktu siedzenia, ale sam fakt z czym niektórzy ludzie muszą się zmagać i o czym w środkowej Europie w ogóle się nie myśli – szok, niedowierzanie, czasem wstyd, że przejmuję się drobnostkami.

Bardzo dobra seria reportaży, napisana konkretnie, ale w sposób, który sprawia, że czyta się je bardzo dobrze. Bez zbędnego przynudzania, bez zbędnego koloryzowania. Autorzy pokazują jak jest, ale w formie do przełknięcia i w formie, która jest bardzo fajna w percepcji. Polecam!

BEM

BUSINESS ENGLISH MAGAZINE NR 52, COLORFUL MEDIA

Kolejne wydanie i kolejna bomba. Ile razy mam powtarzać, że uwielbiam magazyny językowe od Colorful Media? Zapewne będę to robić przy każdym kolejnym wydaniu. No co ja poradzę, że są tak dobre? Zarówno pod względem tematyki artykułów, jak i opracowaniem słownictwa. Owszem, moim zdaniem, czasem tłumaczone są słówka zbyt banalne a pomijane te wymagające tłumaczenia, ale zdaję też sobie sprawę z tego, że to ja mogę mieć pewne braki i znać inny zakres słownictwa.

52. numer BEM to m.in. The Day of the Dragon, czyli artykuł o sprawach zagranicznych Chin w związku z tym, że stanowią jedną z największych ekonomii świata, The Musky Smell of Success, czyli artykuł na temat Elon’a Musk’a (założyciela PayPala, SpaceX, Tesla Motors – niedawno ukazała się na jego temat książka wydana nakładem wydawnictwa Znak), czy mój ulubiony dział podróże i Germany and the Economic Miracle.

Początkowo, przy przestawieniu się z English Matters na Business English Magazine miałam spory problem, bo zupełnie inne formy artykułów są w obu tytułach i zupełnie inaczej się je czyta, ale teraz nie stanowią już one dla mnie większego problemu, a słownictwo biznesowe stało się troszeczkę bardziej naturalnym. Z tej też przyczyny, jeżeli chcielibyście zacząć stosować troszeczkę „bardziej profesjonalne” zwroty i troszeczkę ładniej się wypowiadać, serdecznie polecam BEM, chociaż English Matters wcale nie jest gorsze i zawsze bardzo chętnie do obu tytułów będę zaglądać.

Related Posts

E-book

Archiwum